Życie jest przetwarzaniem informacji. Kiedy mózg przestanie
je przetwarzać czeka nas śmierć. Myślę więc jestem – mówił Kartezjusz. Bo choć
myśleć możemy głęboko i analitycznie, ale też intuicyjnie i emocjonalnie, to
bez wątpienia polega to na przetwarzaniu danych przez odpowiednie „programy”.
Bez systemu który mógłby integrować rzeczywistość w jedną wiązkę nie byłoby też
jej obserwatora. Po śmierci nie zobaczymy nicości, bo nadal wszystko będzie – z
wyjątkiem nas, czyli pola w którym informacje się koncentrują.
Egzystencja to sprzężenie zwrotne – my przetwarzamy
rzeczywistość w jej obraz, a ona zmienia nasze postrzeganie. Nasze
doświadczenia zmieniają architekturę naszego mózgu, którego budowę instrukcje
genetyczne projektują tylko ogólnie. Ta plastyczność umożliwia nam przyswajanie
wciąż nowej wiedzy i umiejętności. I stąd też wypływa niepowtarzalność każdego
z nas, ukształtowana przez unikalne doświadczenia.
Życie nie jest celem ani nawet drogą do niego, tylko
podróżą. Wzorce aktywności zapisywane w kształcie nowych obwodów neuronalnych
są bardzo niestabilne – powstają i znikają, bo biologicznie ekonomiczne jest utrzymywanie tylko tych potrzebnych, czyli używanych. Im częściej
korzystamy z określonych wzorców, tym bardziej się utrwalają, choć ulegają też
modyfikacji – korzystając ze
sprawdzonych dróg myślowych, możemy je doskonalić odnajdując w nich różne
„skróty”. I na tym z grubsza polega trening intuicji.
Niezależnie więc czy uczymy się całkiem nowych rzeczy, czy
jedynie pogłębiamy wiedzę, dokonujemy przebudowy naszej wewnętrznej struktury.
To jak podróż w nieznane – nigdy nie wiemy co da nam nowe doświadczenie, bo
gdybyśmy wiedzieli nie byłoby ono nam potrzebne. Ale potem jesteśmy już w innym
miejscu i inaczej konstruujemy rzeczywistość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz