Interfejs mózg-komputer umożliwia komunikację pomiędzy
mózgiem a urządzeniami zewnętrznymi, na przykład sterowanie protezami kończyn.
Może też pomagać sparaliżowanym zarządzać komputerowym kursorem, telewizorem
czy światłami w mieszkaniu, lub generować mowę z sygnałów neurologicznych.
Oczywiście człowiek nie byłby sobą gdyby opanowawszy taką technologię nie
próbował wykorzystać jej do celów komercyjnych, a zatem mniej lub bardziej
poważnych. Próbuje więc choćby wymyślać różne gry komputerowe w które grać by
można bez użycia joysticka czy klawiatury. Ambitniejsze projekty zmierzają do
„ładowania” mózgu wiedzą bez konieczności nauki, która wymaga czasu i
motywacji.
Wizjoner, palacz zioła i ekscentryczny przedsiębiorca Elon
Musk zapowiada stworzenie dziesięciokrotnie wydajniejszego od dzisiejszych
interfejsu. Niektórym może się to wydawać przerażające, ale Musk twierdzi, że
skoro już dziś uzależnieni jesteśmy od smartfonów to nie ma powodu by nie
zwiększyć prędkości transferu danych. Komputery mogą przesyłać między sobą do
miliona bitów informacji na sekundę, ale posługując się nimi w tradycyjny
sposób zdolni jesteśmy w tym czasie odebrać jedynie około dziesięciu bitów. –
Przepływ informacji pomiędzy biologiczną a cyfrową jaźnią jest maleńki jak
słomka. Musimy ją zmienić w gigantyczną rzekę – uważa milioner. Pytanie
tylko czy od nadmiaru informacji człowiek nie stanie się zupełnie obłąkany,
gubiąc w ich gąszczu znaczenie. Albo czy nie umożliwi to jednostkom
niebezpiecznym realizowania mrocznych celów.
A na koniec zostaje jeszcze filozoficzna kwestia dotycząca
tego co to znaczy być prawdziwym człowiekiem. Bo do jakiego momentu bylibyśmy
jeszcze ludźmi? Czym jest istota człowieczeństwa? „Ulepszony” kognitywnie
człowiek z pewnością rozumowałby w innych kategoriach niż my, więc nie jesteśmy
sobie w stanie tego wyobrazić, tak jak szympans ograniczony do swoich
kognitywnych środków nie pojmie czym jest ludzki język, kultura i cywilizacja.
Więc choć rozważania do czego nas to wszystko doprowadzi wydawać się mogą jałowe,
to warto zdawać sobie sprawę choćby z tego, że przekraczając własne
ograniczenia zmienimy cele, wartości i motywacje dzisiaj nam przyświecające.
Bo choć ludzki świat w ciągu wieków zmienił się nie do
poznania, to nadal posługujemy się mózgami łowców-zbieraczy, dostosowujących
się do zmian środowiskowych dzięki swojej plastyczności. Z chwilą gdy sami
zaczniemy kształtować własne mózgi, być może będziemy widzieli w biologicznych
przodkach prymitywów ograniczonych niskimi instynktami i kulturowymi absurdami.
Zwiększona moc mózgowa może pozwoli nam zrozumieć rzeczy których dziś nie
rozumiemy, bo percepcja przestanie je upraszczać i deformować. I lepiej żeby
zajmowali się tym entuzjaści i niepoprawni optymiści, niż jacyś cynicy w
tajnych laboratoriach wojskowych (co zapewne i tak się dzieje). Oby dzięki temu
nasze życie stało się lepsze i pełniejsze, cokolwiek by to miało oznaczać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz