Łączna liczba wyświetleń

piątek, 17 lutego 2017

WIARA

Kiedy byłem dzieckiem kultura mnie okłamała. Nie mogłem poznawać życia samemu, musiałem więc polegać na historiach i opowieściach, a zatem na toposach i zawartych w nich prawdach. Opowieści dla dzieci przedstawiły krzepiący obraz dobrego, a przynajmniej sprawiedliwego świata, w którym dobro jest nagradzane, a zło karane. Opowieści dla dorosłych zresztą podobnie, tyle że dorośli jako bardziej doświadczeni traktują swoje bajki z większym dystansem – no chyba, że chodzi o religię.

Rolą kultury jest okłamywanie nas, tak żeby nasza biologiczna egzystencja zyskiwała metafizyczny sens. Sensowne życie można wieść tylko zakładając jakieś powody i skutki bytu. Dzisiaj nazywa się to pozytywnym myśleniem. Niemniej myśląc pozytywnie często się myliłem.

Bardzo szybko przekonałem się, że nie czuwa nade mną żaden anioł-stróż. A potem, że inne bachory potrafią być wredne. Że dorośli bywają strasznie dziecinni, a starcy jeszcze bardziej. I tak zostałem nastolatkiem. Jako nastolatek wiedziałem już, że często się mnie straszy tylko po to, żeby mnie kontrolować. Wiele lat później zrozumiałem, że hedonizm jest w gruncie rzeczy mroczny, lecz najstraszniejsze jest niczego nie przeżyć.

W sumie więc nie było tak źle. Kiedyś myślałem, że kobiety są romantyczne, a okazało się, że przede wszystkim praktyczne. Myślałem, że chłopcy stają się mężczyznami, a oni przez całe życie bawią się swoimi zabawkami. Wierzyłem, że wystarczy dużo wiedzieć żeby być mądrym, ale dużo łatwiej jest stać się jeszcze głupszym.

Łatwo jest wierzyć w co chce się wierzyć, a trudniej widzieć to czego się nie chce. Zło na ogół posługuje się dobrem, dlatego jest tak skuteczne. Dobro natomiast potrafi być naiwne i nieudolne. Lecz gdyby nie wszystkie wielkie kłamstwa kultury, to nie mielibyśmy w co wierzyć, a w coś musimy. Życie bywa niekiedy bardziej nieprawdopodobne od największego nawet kłamstwa, nie można więc mówić, że życie to nie bajka. Poza tym wiara czyni cuda.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz