Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 1 marca 2016

CZAS PATRIOTÓW

Urodziłem się w wolnym, demokratycznym kraju. Z tego powodu nie miałem szansy wykazać się patriotyzmem. Ale kto wie jakbym się zachowywał w minionej rzeczywistości. Choć we własnej sprawie nie mogę być obiektywny, sądzę że nie posuwałbym się do donosicielstwa i lizusostwa. Z jednego prostego powodu – bo dzisiaj tego nie robię, a natura ludzka niewiele się w tych kwestiach zmieniła. Kapitalizm nie różni się pod tym względem zbytnio od socjalizmu. Zresztą przykłady takich zachowań widać już w szkole podstawowej. Z drugiej strony nie widzę się też w roli bohatera. Raczej nie nadstawiałbym karku bez potrzeby. A więc pewnie żyłbym sobie tak jak żyło wielu. Starałbym się zachować przyzwoitość, ale nie wychylałbym się zbytnio.

Najgorzej gdybym żył w czasie wojny. Moje zachowania rozpatrywano by później jako bohaterstwo albo tchórzostwo. Bo mogłoby dojść do sytuacji w jakiej opowiedzieć musiałbym się po jakiejś stronie, a to mogłoby wiązać się z ryzykiem. A gdyby przyplątał się do mojego domu jakiś zabłąkany Żyd, musiałbym zdecydować czy udzielić mu pomocy, czy zatrzasnąć mu drzwi przed nosem. A gdyby o pomoc poprosiła mnie piękna Żydówka to mogłoby mnie kusić żeby nie traktować jej jak dżentelmen. Bo przecież dokoła szalałby terror, grabieże i gwałty. Więc mógłbym czuć się rozgrzeszony gdybym ją wykorzystał. Mógłbym nawet czuć się z tym bardzo szlachetny, bo przecież inni postępowaliby gorzej, a ja bym chciał od niej tylko odrobiny wdzięczności.


Myślicie, że to byłoby obrzydliwe? Ale przecież działy się takie rzeczy. Dzisiaj każdy z nas sądzi, że w razie czego zachowałby się tak jak należy. Wojny zawieszają jednak standardy moralne. I to jest groza wojny. Nie ma wojen dobrych, bo wojny polegają zawsze na zabijaniu i zastraszaniu. Żeby kogoś zabić trzeba go odczłowieczyć. Przemocy towarzyszy więc często poniżanie, bo we wrogach widzi się krnąbrną hołotę, jaką trzeba oduczyć poczucia godności. Przy okazji mogą się pojawiać różne możliwości – wzbogacenia czy zabawienia się cudzym kosztem, lecz także różne niebezpieczeństwa. Ryzykowanie życia dla obcych ludzi wcale nie jest takie łatwe jakie może się wydawać na wojennych melodramatach. Strach przed śmiercią i torturami może paraliżować ludzkie odruchy w jednostkach dotąd silnych moralnie.

Człowieczeństwo słabnie w sytuacjach ekstremalnych. Tym bardziej wzniosłe staje się jego ocalenie w obliczu koszmaru. Kiedyś ludzie chowali Żydów na strychach, dziś nie chcą w swoim sąsiedztwie ośrodków dla imigrantów. Nie wiem czy pomógłbym zbiegłemu Żydowi, ale nie jest tak, że nikomu w życiu w niczym nie pomogłem. Niekiedy kiepsko na tym wychodziłem, co nie znaczy, że nie warto pomagać. Skoro wahamy się niewiele mając do stracenia, darujmy sobie te wszystkie wielkie słowa i bogów. Cieszmy się, że historia nie kazała nam sprawdzać swoich wartości. Moglibyśmy okazać się strasznymi dupkami.         

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz