- Tu, w Polsce, to właśnie my jesteśmy ludźmi pierwszej
kategorii – powiedział niedawno prezydent kondominium. Istnieją bowiem
niższe kategorie, zwane też sortami. W związku z tym nie ma narodu polskiego.
Są tylko zwalczające się plemiona. Nie ma też humanizmu i europejskości.
Pozwolę sobie tylko zauważyć, że wspólnotą jest to co wspólne. Jeśli nie mamy
ze sobą nic wspólnego to po cholerę uprawiać jakąś fikcję? Możliwe jest co
prawda jakieś faszystowskie rozwiązanie – pozbawienie liberałów praw, zakaz pedałowania
(jazdy na rowerze) czy walenia konia. Wszystko to jednak wymierzone byłoby
przeciwko Polakom, tyle że innym. Nie można być patriotą nie kochając swojego
narodu.
Polskość to nie tylko nienormalność i murzyńskość. To nie
tylko bitwa pod Grunwaldem, żołnierze wyklęci i Solidarność. Polskość to bigos,
ułańska fantazja i słowiańska dusza. To ci ludzie którzy stąd nie wyjechali,
dla których nie ma innego świata niż ten. Polska w okresie swojej największej
historycznej świetności była litewska, ukraińska, białoruska, żydowska i
muzułmańska. Ale dzisiaj nie ma już tej Polski. Nie znaczy to, że wszyscy
jesteśmy gorliwymi katolikami, kibicami piłkarskimi i miłośnikami martyrologii.
Polakami pozostaniemy nawet jeśli wyrzekniemy się polskości. Nawet Polak-zdrajca
pozostanie Polakiem. Polskość jest bowiem naszą cechą, kształtującą nas kulturą
i układem unikalnych odniesień.
Nie mogę więc zaprzeczyć, że jestem i będę Polakiem. I może
nawet jestem z tego dumny, bo jestem dumny z siebie. Tu, w Polsce, to właśnie
tacy ludzie jak ja są Polakami. Albo jeszcze gorsi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz