Idą święta. Czas medytacji nad śmiercią Jezusa, zajączków,
kurczaczków, baranków i chlania. To pierwsze większość z nas może sobie zresztą
spokojnie darować. Najważniejsze że jajka poświęcone. Po co komu wiedzieć, że
kanoniczne źródła religijne nie są ścisłe co do medycznego cudu jak miał się
wydarzyć w dalekiej przeszłości?
Według Ewangelii Jana, była prostytutka Maria Magdalena
przybywa do grobowca sama w nocy – widocznie nie bała się duchów. Na widok
otwartego grobowca udaje się poinformować o tym Piotra i Jana, którzy docierają
na miejsce, ale po oględzinach wracają do swoich zajęć. Maria Magdalena
pozostaje natomiast i odwiedza ją dwóch skrzydlatych osobników. Po chwili
rozmawia już z Jezusem jak gdyby nigdy nic.
W wersji Mateusza Maria Magdalena spała sobie smacznie i
przybyła na miejsce pochówku dopiero rano wraz z inną Marią. Grobowiec nie był
otwarty, ale zamknięty i stały przed nim nawet straże. Jeden skrzydlaty facet
napędził im jednak strachu, a że miał krzepę usunął też głaz tarasujący wejście,
czy w świetle późniejszych zdarzeń może raczej wyjście z grobowca. Skrzydlaty
oznajmił że Jezus już jest zdrów jak rydz, o czym zresztą baby same się
przekonały, gdy spotkały go w drodze powrotnej.
Oczywiście że się czepiam. Żeby znaleźć te sprzeczności nie
trzeba nawet mieć Biblii w domu, wystarczy zwykłe Google. Jeśli już ktoś jest
jednak tak upierdliwy, żeby to roztrząsać odpowiedź wykształconych teologów
jest gotowa – Ewangelie powstały wiele lat po śmierci Jezusa, więc wkradły się
w nie pewne nieścisłości. Podobno nieścisłości historyczne w innych źródłach
historycznych też występują, więc o co chodzi?
I tak dalej...
Można automatycznie zwalczać herezje, albo podjąć dialog.
Tyle że „błogosławieni ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli”, więc tematu dla
teologów nie ma. Prawda jest taka, że nie wszystkie źródła można uznawać za
historyczne – gdyby było inaczej za realną musielibyśmy uznać legendę o smoku
wawelskim. Nie dzieje się tak dlatego, bo niektóre źródła uznajemy za zbyt
fantastyczne, ponieważ kłócą się z naszą wiedzą o świecie. Po drugie przekazów
o życiu Jezusa jest znacznie więcej niż cztery oficjalne Ewangelie – pozostałe
jednak zdaniem kościoła są zbiorem bajek.
Żeby nie brnąć w to dalej, powiedzmy w skrócie – faceci w
sukienkach każą nam w życiu kierować
się zbiorem zasad ze starej księgi,
chociaż sami przyznają że może ona się mylić. Ludzie mają w dupie to, co mówią
goście od ceremonii, uprawiają seks przedmałżeński, oszukują bliźnich i nigdy
nie sięgają po Biblię, ale jajka muszą być poświęcone. No dobra,
chrześcijaństwo jest częścią naszej kultury. Ale chciałbym wiedzieć, co
naprawdę może nam dziś powiedzieć mit o zmartwychwstaniu. Jakie wartości
czerpać możemy z tej historii?
To pytanie które musimy sobie teraz zadać... Piękno i głębia
Biblii nie wynikają wcale z jej fantastyki. Jezus mówił nam niejednokrotnie o
sprawach ważnych, lecz nie widzę szczególnego przesłania w samym fakcie, że się
w ogóle narodził, czy też rzekomo zmartwychwstał. Symbolika jego narodzin jest
o tyle interesująca, iż od samego początku Jezus utożsamia się z ludem –
objawia nam świętość w prostym życiu, w stajni pomiędzy bydłem, a jako
pierwszych zaprasza do siebie pastuchów. W ten sposób okazuje szacunek dla
człowieczeństwa w każdej postaci. Zmartwychwstanie to już historia czysto
fantastyczna. Daje nam jakąś fałszywą obietnicę nieśmiertelności, ale po co się
łudzić? Już teraz musimy żyć tak żeby być szczęśliwi!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz