Łączna liczba wyświetleń

sobota, 4 kwietnia 2015

WYKLĘTY POWSTAŃ LUDU ZIEMI

Idą święta. Czas medytacji nad śmiercią Jezusa, zajączków, kurczaczków, baranków i chlania. To pierwsze większość z nas może sobie zresztą spokojnie darować. Najważniejsze że jajka poświęcone. Po co komu wiedzieć, że kanoniczne źródła religijne nie są ścisłe co do medycznego cudu jak miał się wydarzyć w dalekiej przeszłości?

Według Ewangelii Jana, była prostytutka Maria Magdalena przybywa do grobowca sama w nocy – widocznie nie bała się duchów. Na widok otwartego grobowca udaje się poinformować o tym Piotra i Jana, którzy docierają na miejsce, ale po oględzinach wracają do swoich zajęć. Maria Magdalena pozostaje natomiast i odwiedza ją dwóch skrzydlatych osobników. Po chwili rozmawia już z Jezusem jak gdyby nigdy nic.

W wersji Mateusza Maria Magdalena spała sobie smacznie i przybyła na miejsce pochówku dopiero rano wraz z inną Marią. Grobowiec nie był otwarty, ale zamknięty i stały przed nim nawet straże. Jeden skrzydlaty facet napędził im jednak strachu, a że miał krzepę usunął też głaz tarasujący wejście, czy w świetle późniejszych zdarzeń może raczej wyjście z grobowca. Skrzydlaty oznajmił że Jezus już jest zdrów jak rydz, o czym zresztą baby same się przekonały, gdy spotkały go w drodze powrotnej.

Oczywiście że się czepiam. Żeby znaleźć te sprzeczności nie trzeba nawet mieć Biblii w domu, wystarczy zwykłe Google. Jeśli już ktoś jest jednak tak upierdliwy, żeby to roztrząsać odpowiedź wykształconych teologów jest gotowa – Ewangelie powstały wiele lat po śmierci Jezusa, więc wkradły się w nie pewne nieścisłości. Podobno nieścisłości historyczne w innych źródłach historycznych też występują, więc o co chodzi?  I tak dalej...

Można automatycznie zwalczać herezje, albo podjąć dialog. Tyle że „błogosławieni ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli”, więc tematu dla teologów nie ma. Prawda jest taka, że nie wszystkie źródła można uznawać za historyczne – gdyby było inaczej za realną musielibyśmy uznać legendę o smoku wawelskim. Nie dzieje się tak dlatego, bo niektóre źródła uznajemy za zbyt fantastyczne, ponieważ kłócą się z naszą wiedzą o świecie. Po drugie przekazów o życiu Jezusa jest znacznie więcej niż cztery oficjalne Ewangelie – pozostałe jednak zdaniem kościoła są zbiorem bajek.


Żeby nie brnąć w to dalej, powiedzmy w skrócie – faceci w sukienkach każą nam w życiu kierować
się zbiorem zasad ze starej księgi, chociaż sami przyznają że może ona się mylić. Ludzie mają w dupie to, co mówią goście od ceremonii, uprawiają seks przedmałżeński, oszukują bliźnich i nigdy nie sięgają po Biblię, ale jajka muszą być poświęcone. No dobra, chrześcijaństwo jest częścią naszej kultury. Ale chciałbym wiedzieć, co naprawdę może nam dziś powiedzieć mit o zmartwychwstaniu. Jakie wartości czerpać możemy z tej historii?

To pytanie które musimy sobie teraz zadać... Piękno i głębia Biblii nie wynikają wcale z jej fantastyki. Jezus mówił nam niejednokrotnie o sprawach ważnych, lecz nie widzę szczególnego przesłania w samym fakcie, że się w ogóle narodził, czy też rzekomo zmartwychwstał. Symbolika jego narodzin jest o tyle interesująca, iż od samego początku Jezus utożsamia się z ludem – objawia nam świętość w prostym życiu, w stajni pomiędzy bydłem, a jako pierwszych zaprasza do siebie pastuchów. W ten sposób okazuje szacunek dla człowieczeństwa w każdej postaci. Zmartwychwstanie to już historia czysto fantastyczna. Daje nam jakąś fałszywą obietnicę nieśmiertelności, ale po co się łudzić? Już teraz musimy żyć tak żeby być szczęśliwi!!!      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz