Łączna liczba wyświetleń

piątek, 29 sierpnia 2025

MEDYCYNA ALTERNATYWNA

 
Wszyscy dziedziczymy po przodkach tak zwaną odporność nieswoistą. Jest to pierwsza, najbardziej "uniwersalna" linia obrony obejmująca podstawową gamę patogenów. Jej wadą jest brak wyspecjalizowania w kierunku zwalczania pojawiających się co rusz mutacji bakterii, wirusów, grzybów, pierwotniaków czy prionów. Lecz uzupełnia ją tak zwana odporność swoista  czyli nabyta - poznająca te wszystkie paskudztwa i wytwarzająca adekwatną odpowiedź zapisywaną w pamięci immunologicznej.

Kontakt z różnymi mikroorganizmami uczy nasz organizm odpowiednich reakcji. Organizm produkuje wyspecjalizowane przeciwciała, a te pozostają w organizmie przez całe życie - na wszelki wypadek. Gdy drugi, trzeci czy czwarty raz stykamy się z tym samym zagrożeniem - o ile nie jest ono szczególnie zmodyfikowane - mamy już przygotowane środki. Oczywiście z czasem nasza odporność będzie też słabnąć w związku ze starzeniem, ale to już inna historia. Organizm zdobywa doświadczenie i się dostosowuje.

Swego czasu ludzie zauważyli, że po przebyciu jakiejś choroby zwiększa się odporność na powtórkę zakażenia. Doszli więc do wniosku, że mała dawka osłabionego patogenu (czy jak tam inaczej to w czasach zamierzchłych zwali) nie zaszkodzi, a wręcz pomoże. Pierwsze "szczepionki" stosowano już w średniowiecznych Chinach, Indiach, Turcji czy Sudanie. Od chorych z łagodnym przebiegiem ospy pobierano strupy, ropę czy po prostu wykorzystywano ich ubrania. Aplikowano to świństwo dzieciom, czym uodparniano je na przyszłość.

W Europie takie praktyki przyjęły się dopiero na fali racjonalizmu w XIX wieku. W 1796 roku pewien angielki doktorek zainspirował się seksistowkimi anegdotami o gładkiej cerze mleczarek. Wieśniaczki dojące krowy zwykle nie miały blizn po ospie, w przeciwieństwie do arystokratek... Pracując przy bydle miały kontakt z łagodniejszym wariantem ospy krowiej, więc doktor Edward Jenner postanowił zaaplikować zarazek pewnemu ośmiolatkowi. Po przejściu  tak zwanej krowianki szczyl stał się odporny na ospę prawdziwą.


Taki był początek naukowego zainteresowania szczepieniami. Dzięki ich rozwojowi wiele groźnych chorób zostało wyeliminowanych - masowo stosowane chronią nie tylko indywidualnie, ale też zbiorowo. W zaszczepionym społeczeństwie gdzie patogen nie może się rozmnażać, nie może też mutować, a poza tym przenosić się na osoby niezaszczepione takie jak małe dzieci. Niegdyś niebezpieczne choroby, takie jak tężec, błonica, gruźlica czy żółtaczka zostały praktycznie wyeliminowane.

Niestety pod koniec XX wieku w przestrzeni medialnej pojawiły się legendy jakoby szczepionka MMR (przeciwko odrze, różyczce czy śwince) powodowała autyzm. Jak się później okazało pewien medyk sfałszował badania na zlecenie prawnika rodziny chorego dziecka, która domagać się chciała odszkodowania... Obecność metali ciężkich nie jest problemem, gdyż etylowa postać rtęci jest wydalana maksymalnie w ciągu tygodnia. Aluminium w formie soli glinu obecne jest zaś nawet w mleku matki!!!

Przysłowiowe mleko się jednak rozlało. W internecie zaczęło się szerzyć teorie spiskowe podsycane przez rosyjskich trolli. Ruch antyszepionkowców to dziś swego rodzaju religia. Były minister zdrowia został właśnie delikatnie obity przez domorosłych i nieco pijanych "znawców medycyny" - ku chwale ojczyzny!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz