Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 24 sierpnia 2025

WALKA Z WIATRAKAMI

 
Nowy prezydent pokłócił się ostatnio z rządem o politykę zagraniczną, podatkową i energetyczną. Chodzi o to kto ma tak naprawdę ją prowadzić. Wydawało się oczywiste, że w Polsce mamy system parlamentarno-gabinetowy, a nie prezydencki, ale przecież to tylko ustrój konstytucyjny. Praktyka polityczna może być inna, o ile będzie za tym stał realny układ sił - a ten jest taki, że społeczeństwo jest podzielone niemal pół na pół, przy czym to Nawrockiemu bardziej by służyła "wojna na górze".

Tusk kieruje rządem, a jak wiadomo jest to rząd koalicyjny, w którym ścierają się różne ambicje. Na całe szczęście nie ma w nim jeszcze Szymona Hołowni, ale wszystko przed nami. Poza tym rząd musi administrować krajem i mierzyć się z realnymi problemami społecznymi, gospodarczymi, budżetowymi i tak dalej... Prezydent może natomiast podłożyć mu dowolną ustawę nie biorąc żadnej odpowiedzialności za stan finansów państwa. I niby takie jest jego populistyczne prawo, jednak działanie takie jest tylko blefem.

Rząd będzie oczywiście olewał pułapki Nawrockiego, a tym samym w nie wpadał. Nie przyjmując kosztownych rozwiązań stanie się głównym winowajcą - Nawrocki chciał wam "dać"  (ulgi podatkowe czy co jeszcze wymyśli) tylko Tusk nie pozwolił. Zagrywka tyleż banalna co korzystna politycznie, bo nie o przyjęcie takich czy innych rozwiązań ustawowych przecież chodzi, tylko o okazanie swojemu ludowi "troski". Z wiatrakami sprawa wygląda podobnie, a jeśli energia z węgla ma być potencjalnie tańsza, to czemu nawet za PiSu jego wydobycie było dotowane miliardami z budżetu?


Teraz można mówić, że koszty energii rosną przez unijny system ETS, choć nasze kopalnie i tak były nierentowne. Fakt faktem, że to koszty jeszcze większe od dotacji dla górników i ich prezesów, porównywalne z całym budżetem na obronność kraju... Nawet taka uciążliwość nie jest nas jednak w stanie zmotywować do transformacji energetycznej. Niestety sama transformacja może być pewną fikcją - państwa "ekologiczne" po prostu przenoszą szkodliwe procesy produkcyjne poza własne granice, bo wszyscy potrzebujemy przemysłowego szitu.

Poza tym sztuczna inteligencja pożera coraz więcej energii oraz deficytowej czystej słodkiej wody... Ale to już problem ludzkości, a nie tylko Polski. Ludziom brak własnej inteligencji. Pomimo różnych niuansów rozwój odnawialnych źródeł energii byłby dla nas korzystniejszy niż palenie pieniędzy w piecu, choć górnictwo to tradycyjne zajęcie Ślązaków. Ciężko wytłumaczyć tyrającym robotnikom, że ich niebezpieczna harówka nie ma żadnego sensu, więc skansen będzie likwidowany stopniowo przy akompaniamencie populistycznych przyśpiewek.


Wisienką na torcie jest zaś kwestia bezpieczeństwa i kontaktów z amerykańską administracją. Jak wiadomo Nawrocki wygryzł Tuska z telekonferencji europejskich liderów - takie miało być życzenie samego Donalda Trumpa. A zatem jeden do zera dla boksera tylko że chuj z tego wyniknął. Nawrocki nie pojawił się już na spotkaniu w Waszyngtonie, choć obok silnych graczy wystąpił tam prezydent pięciomilionowej Finlandii. Złośliwi mówią, że to dlatego że Trump lubi grać z nim w golfa, choć wskazuje się też na długą granicę z Rosją i doświadczenia historyczne.

Tak czy owak nasze doświadczenia historyczne plus "urok osobisty" Nawrockiego i rzekoma "chemia" łącząca go z amerykańskim idolem okazały się niewystarczające, żeby być traktowanym na salonach poważnie. I to pomimo naszego kluczowego znaczenia w całej logistyce dostaw zachodniego sprzętu dla Ukraińców. Trzeba było trenować golfa a nie sporty walki... Teraz trwa spór o to kto dał dupy, choć moim zdaniem relacje z Ameryką (taką jaka ona jest) miał przejąć Nawrocki, więc to on. Gdyby jednak było inaczej, pewnie i tak by nas nie zaprosili do stolika.

Ma być za to jakaś wizyta w Białym Domu. Nie wiadomo czy z czerwonym dywanem i oklaskami, choć nie można wykluczyć daleko idącej kurtuazji. Padnie wiele wielkich słów, poklepią gościa po plecach, a on wyliże dupę patronowi alternatywnej międzynarodówki. W końcu musimy tam kupować broń i inne technologie, więc może nam pozwolą kupić więcej  jak poprosimy i dobrze zapłacimy. Nasze zdanie w kwestii zakończenia wojny nikogo jednak zbytnio nie obchodzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz