W systemach formalnych symbole definiuje się za pomocą
innych symboli. Skoro nie można wskazać fundamentów zastanawiające jest
skąd znamy ich znaczenie. Zwierzęta wymieniają między sobą proste komunikaty
głosowe, ale pozbawione składni i gramatyki. Najzdolniejszy badany prymat
zdołał opanować zaledwie 150 symboli, czyli zestaw instrukcji na poziomie
dwuletniego dziecka. Ale to najprawdopodobniej w „mózgach społecznych” naszych
jeszcze nieczłowieczych przodków powstały zalążki mechanizmów niezbędnych do
posługiwania się złożonym systemem symbolicznym. Wydaje się, że pierwszym
krokiem w stronę intersubiektywnej rzeczywistości językowej były neurony
lustrzane, czyli grupy komórek uruchamiające podczas percepcji te same procesy
neuronalne co podczas działania.
Dzięki symulacjom potencjalnych zdarzeń (przeprowadzanym
przy okazji przez niektóre „zwykłe” komórki nerwowe) możliwa stała się na
przykład interpretacja intencji, a w dalszej perspektywie wyobraźnia. Mogło to
być wstępem do podejmowania bardziej złożonych interakcji. Z czasem
przedrefleksyjny system symulacji przekształcił się w język, umożliwiający nie
tylko złożoną komunikację, ale też myślenie ciągiem symboli co usprawniało
wnioskowanie i planowanie. Przede wszystkim jednak to dzięki językowi symbolicznemu gromadzimy wiedzę, a także tworzymy
abstrakcyjne idee – jest on podstawowym narzędziem każdej kultury. Znaczenie
nie tylko wyłania się z kontekstu, ale też metafor ujmujących jedne pojęcia w
ramach drugich.
Zdaniem językoznawcy George’a Lakoffa i filozofa Marka
Johnsona metaforyzacja jest kolejnym
zmyłem, bo to właśnie ona pozwala naszemu umysłowi rozumieć rzeczywistość. Do
opisywania bardziej mglistych stanów wykorzystujemy strukturę pojęć konkretnych,
dzięki czemu stają się bardziej zrozumiałe. Dziś przeważa pogląd, że w mózgu
nie ma żadnego modułu wyspecjalizowanego w kodowaniu pojęć, a odbywa się to w
obszarach sensorycznych i motorycznych. Kluczowa w tym procesie jest symulacja,
obejmująca prototypowe pojęcie w ramach rzeczywistych doświadczeń, a nie listy
cech złożonych z kombinacji symboli. Znaczenie nie jest więc generowane na bazie
pierwotnego „języka naturalnego”, nawet jeśli manipulacja symbolami przy pomocy
zbioru reguł umożliwiałaby stworzenie nieskończenie wielu kombinacji – przejawia
się ono natomiast we wzorcu aktywności mózgu zapisanym w strukturach
skojarzeniowych.
Być może to jeden z powodów trudności, jakie uniemożliwiają
dotąd stworzenie sztucznej świadomości. Żadna dokonująca obliczeń maszyna nie
jest bowiem ucieleśniona, to znaczy zdolna do cielesnej percepcji, a ta wydaje
się niezbędna do rozumienia znaczeń, a nie tylko ich przetwarzania. Nawet
stosunkowo proste algorytmy analizujące zdanie muszą się odwoływać do modelu
ciała, który pozwala na ustalenie relacji czasoprzestrzennych, bo reprezentacje
nadające sens symbolom wynikają przede wszystkim z naszej budowy biologicznej.
Kartezjańskie wypreparowanie umysłu z organicznej materii po raz kolejny
okazuje się mrzonką. Jesteśmy zamknięci w pudełkach którymi są nasze otoczone
sieciami somatycznych receptorów mózgi. I to w tych ucieleśnionych światach
powstaje znaczenie i sens.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz