Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 10 stycznia 2019

SCIENCE FICTION


Jedyną stałą w tych czasach jest zmiana. „Musimy” więc zmieniać się, żeby nadążyć za rzeczywistością. I to coraz szybciej bo tempo zmian narasta. Pogrążając się w tym pędzie nie mamy jednak zbyt wiele czasu na myślenie. Nie bardzo wiadomo kto wyznacza kierunki, ale trzeba się spieszyć, albo zostanie się w tyle. Kiedy wszystko jest tymczasowe nic nie jest w zasadzie dość dobre. Przynajmniej nie tak jak to co widzimy w mediach, i za czym gonimy. Człowiek zawsze ścigał swoje marzenia, ale dziś zmieniają się one wykładniczo. Może i apetyt rośnie w miarę jedzenia, lecz teraz już w trakcie przeglądania menu.

Wydłużająca się bez końca lista „możliwości” zamienia się w presję korzystania z nich. O ile nasze potrzeby są zasadniczo nieograniczone, o tyle ich wizualizacje konkretyzują je. Reklamodawcy podpowiadają nam czego chcemy i tak powstają nowe pragnienia. Ich realizacja wiąże się natomiast z posiadaniem określonych środków, a więc ich zdobywaniem. Wszystko to przekłada się na styl życia w którym błyskawiczna orientacja poznawcza zapewnia pozycję społeczną. Poniekąd było tak od zawsze, z tym że wzorce były niegdyś bardziej statyczne. Dziś zmieniają się one szybciej niż jesteśmy je w stanie przyswoić.

Mechanizm każdej mody opiera się na społecznym dowodzie słuszności, ale jeśli mamy do czynienia z jej kreowaniem, to też na pewnym snobizmie. W końcu naśladujemy raczej tych do których aspirujemy czyli ludzi z wyższych sfer, nawet jeśli znani są przede wszystkim z tego, że są znani. W każdym razie trendy rozwijają się dzięki naśladownictwu – niekiedy automatycznemu. Modę oczywiście można olać – najwyżej wyjdzie się na przedpotopowego mamuta. Gorzej że zmienia się też wszystko inne – od rynku pracy, przez wartości rodzinne aż po klimat, a to oznacza ciągłą inflację nabywanej przez nas wiedzy.

Kiedy rozwój zmierza w nieznane nie wiemy nawet do czego dążymy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz