Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 6 stycznia 2019

MILIONY MAJĄ RACJĘ


Socjolodzy mówią o postmodernistycznym społeczeństwie informacyjnym żyjącym w iluzji postprawdy. To znaczy prawdy w której fakty nie są zbyt istotne. Być może żyjemy w czasach, w których każdy ma swoją prawdę – sprzyjają temu choćby tak zwane bańki filtrujące, czyli algorytmy profilujące informacje. Ale takie mechanizmy działają już w naszych głowach – ekonomia myślenia zmusza nas do używania intuicji i heurystyk, czyli swego rodzaju filtrów rzeczywistości. Ograniczamy liczbę rozpatrywanych powiązań bo znacznie przyśpiesza to proces myślenia.

Dlatego laureat Nagrody Nobla Daniel Kahneman myślenie automatyczne nazwał szybkim. Natomiast racjonalniejszy system określił myśleniem wolnym, ponieważ jest on mniej wydajny, a w dodatku bardziej energochłonny. Oczywiście nikogo nie trzeba przekonywać do pożytków płynących z myślenia, ale ciągłe skupianie się na szczegółach wiodłoby do wyczerpującego hamletyzowania – rzadko więc oddajemy się rozmyślaniom filozoficznym, a myślenia logicznego używamy przede wszystkim do wpływania na świat jeśli okazuje się zbyt skomplikowany.

Wszystko to sprawia, że o pewnych rzeczach wiemy, bo... o nich wiemy. To znaczy przyjmujemy obowiązujące konwencje prawdy nazywane kulturą. Sęk w tym, że prawdziwe są o tyle, o ile się je za takie uważa. To ludzie wymyślili sztukę, religię i gospodarkę, a potem zaczęli w nie wierzyć. Wiara ta umożliwiła im współdziałanie na skalę niespotykaną u żadnych innych zwierząt społecznych, ale sensu stricte są to ludzkie wymysły. Podobnie jak informacje genetyczne także te kulturowe replikowały się i mutowały, wykorzystując nas jako swoje nośniki. O ile nawet tworzymy kulturę, w jeszcze większym stopniu to ona tworzy nas.
 
W jakimś momencie uświadomiliśmy sobie, że tylko przekształcamy to co już było. Odtąd mówimy o postmodernizmie, choć dla łańcucha poprzedzających nas pokoleń „nowy wspaniały świat” byłby pewnie niezrozumiały. Historia życia jest jednak historią sukcesu, to znaczy skutecznych strategii genetycznych i kulturowych. Każdy z nas jest uwieńczeniem tego procesu, razem ze swoim ciałem i wszystkim w co wierzy i wyznaje. Wewnętrzny mechanizm każe nam wybierać to co atrakcyjne – naszą biologią rządzą instynkty, które w świecie kultury przekładają się na uwarunkowane społecznie dowody słuszności. Na przykład umówiliśmy się, że pieniądze są czymś wartościowym, więc zaczęliśmy ich pożądać.

Widać więc, że nigdy nie żyliśmy w świecie „prawdy”, której rzekomym następstwem jest postprawda. Prawda zawsze wiązała z jakimś mitem który ją uzasadniał i uwalniał od jej poszukiwania. Religia, ideologia, pasja czy rozrywka nadają sens naszemu istnieniu, ale gdy przygląda się im ktoś nie podzielający naszych wartości zazwyczaj odnajduje w nich logiczne luki. Wnikając coraz głębiej i głębiej na dnie naszych fantazji ujrzymy aprioryczne założenia, a nie prawdy absolutne. Takie babranie się w chaosie wieść może do nihilizmu, cynizmu, czy nawet pesymizmu, ale też wyzwolenia. Jeśli uświadomimy sobie, że taka „prawda” jest konieczna, możemy nadal ją realizować, jednak już nie ślepo.

W świecie darmowych informacji skazani jesteśmy na pranie mózgu, które wykonują zaprogramowane do tego maszyny. To nasza uwaga jest bowiem dobrem za które płacą reklamodawcy czy propagandyści, kształtując nas przez załączane w pakiecie sugestie. To truizm, lecz do prawdy najbardziej zbliża aktywne jej poszukiwanie, a nie sączenie medialnej papki czy algorytmiczne wyszukiwanie. Poza tym to co masowe jest też z reguły konwencjonalne i zbanalizowane, a do prawdy zwykle trzeba się „dokopać” przez złoża mitów, schematów i przeinaczeń.

Zapomniana w tych czasach zabawa w „głuchy telefon” to najlepsza ilustracja tego jak przepływ informacji zniekształca ich istotę. Środek przekazu jest przekazem, więc medium może przesłaniać treść, ale rzekoma prawda zawsze była częścią jakiejś intersubiektywnej narracji. Propaganda umożliwiła wręcz organizację społeczeństwa – to dzięki niej zbudowano piramidy, imperia i korporacje. Gdyby władza mówiła ludziom prawdę zapewne nigdy nie mogłaby nimi zarządzać, nie mówiąc już o realizowaniu wymyślonych przez siebie idei. Im bardziej jednak identyfikujemy się z konkretnymi ideami, tym mniej czasu poświęcamy na ich porównywanie, co zamyka nasz umysł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz