Łączna liczba wyświetleń

piątek, 11 maja 2018

FILOZOFIA BŁAZEŃSTWA

Ken Kesey, założyciel wędrownej psychodelicznej komuny Weseli Jajcarze, mówił że kontrkultura bez narkotyków byłaby jak narciarstwo bez śniegu. Bo – o czym wiemy już dzisiaj – chemia określa świadomość. A na poziomie jeszcze głębszym matematyka, tyle że to oprogramowanie. Najprostszym sposobem żeby zmienić pracę mózgu byłoby więc znalezienie do niego chemicznego klucza, który uruchomi nowe programy. Poszukiwanie „instant” nirwany pozostawiono jednak autsajderom – znacznie pilniejsze stało się poszukiwanie dopingu i relaksu.

Podkręcamy więc swój apetyt na życie lub od niego odpoczywamy. Wciąż przekupujemy swój układ nagrody, szukając recepty na odtwarzanie przyjemności. To jak nasze motywacje się napędzają, pokazuje, że wbrew subiektywnej wolności pozostajemy robotami. I to bez względu czy skupiamy się na łatwych pokusach, czy perfekcjonistycznych celach. Zawsze chcemy więcej i używamy do tego jakiegoś „sprawdzonego” algorytmu.

O tym jak trudno jest „przeprogramować” mózg najlepiej świadczy to co możemy rozumieć jako osobowość – choć jest ona pewnym spektrum zachowań zależnych od czynników sytuacyjnych, po długotrwałej obserwacji zauważyć możemy różne charakterystyczne prawidłowości – cechy osobnicze. Kurczowo trzymamy się swojej tożsamości, bo mózg automatycznie odpala najsilniejsze połączenia neuronalne. Każde nowe ich użycie oznacza z kolei ich wzmocnienie. Gdy wpadniemy w złe nawyki przybierze to formę błędnego koła.

Im bardziej chcemy się z takiego koła wyzwolić tym bardziej w nim grzęźniemy przez mechanizm ruminacji. Już sama masa skojarzeniowa związana z negowaną myślą uruchamia jej mózgowe „ucieleśnienie” czyli związane z nią obwody. Kiedy czegoś unikamy koncentrujemy się na tym. A zatem paradoksalnie żeby czegoś unikać musimy... nie unikać tego, tylko zająć się czymś innym. Sztuka nie polega na wyplenieniu nawyków, tylko na zastąpieniu ich dobrymi. To struktura wiodąca od impulsu do nagrody wiedzie bowiem przez reakcję.


Istotą kontrkultury było poszukiwanie nowych wzorców myślenia – było to możliwe miedzy innymi przez szersze otwarcie bramki percepcyjnej jaką jest jądro siatkowate. Otóż w tym miejscu znajduje się nasz „detektor nowości” czyli miejsce sinawe, odpowiedzialne za wykrywanie nowych bodźców. Dlatego to co nieznane jest szczególnie nasycone emocjonalnie. Lecz powtarzalność bodźca powoduje po pewnym czasie hamowanie przekaźnictwa impulsów z nim związanych. W ten sposób automatycznie „ignorujemy” znaczne obszary rzeczywistości. Psychodeliki wywołując nadaktywność miejsca sinawego sprawiają, że to co zwykłe wydaje się bardziej niezwykłe, czyli fascynujące. A wtedy do świadomości dociera więcej bodźców.

To właśnie przełamywanie habituacji, czyli zanikania reakcji na powtarzalny bodziec, wiedzie do eskalacji naszych nawyków – wciąż chcemy więcej i więcej, bo doznajemy coraz mniej przyjemności. Jest to zarówno motorem rozwoju, jak i przyczyną patologii – nałogów, materializmu czy fiksacji na wizerunku, a nawet fanatyzmu. Do przekraczania tego wzorca konieczne jest dostrzeganie alternatyw, co nie jest możliwe bez ich poszukiwania. Wyzwolenie się z własnego wypalenia wymaga nowej aktywności, a nie uporczywego przywiązania do schematów. I choć drogi do tego mogą być różne najbardziej się unieszczęśliwiamy kiedy przestajemy sami się zaskakiwać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz