Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 3 kwietnia 2018

PRZEPŁYW ŚWIADOMOŚCI

Ludzki mózg jest strukturą emergentną. To znaczy nieredukowalnym do tworzących go składników procesem interakcji między nimi. Podobnie jak mrowisko w którym królowa nie wydaje rozkazów, lecz gdzie każda mrówka reaguje na impulsy chemiczne i sama je wytwarza. Pomimo braku zarządzania mrowisko może reagować w sposób złożony i realizować „cele”. Z tego punktu widzenia myślenie jest swego rodzaju świadomym automatyzmem. Już w dziewiętnastym wieku angielski zoolog Thomas Henry Huxley przeczuwał, że „poczucie które zwiemy wolą, nie jest przyczyną dobrowolnego czynu, a tylko pojawiającym się w świadomości symbolem tego etapu czynności mózgowych, który stanowi bezpośrednią przyczynę owego uczynku”. Zarządzające „ja” jest więc tylko pewnym obrazem wizualizującym bardzo skomplikowane współzależności.


Jaźń jest symulacją monitorującą proces pseudo-decyzyjny, w którym czysty automatyzm uzupełniony jest o analizę zebranych danych przez posiadane algorytmy. Kiedy wchodzimy ze sobą w interakcje zmieniamy chemiczno-elektryczną aktywność mózgów, przekładającą się na nasze stany psychiczne. Kiedy czegoś pragniemy, tak naprawdę chcemy narkotyków produkowanych przez nasze mózgi. Gdyby jednak ktoś przestawił nasz mózg na tryb bezwarunkowego szczęścia nazwalibyśmy to iluzją. Bo przestałoby nam zależeć na aplikowaniu sobie „prawdy”. Wielkie tradycje mistyczne – chrześcijańscy gnostycy, muzułmańscy sufi czy hinduscy jogini – postrzegali jednak prawdę zgoła inaczej. Szukali jej w dystansowaniu się od skłonności swojego umysłu. W ten sposób dostrzegali abstrakcję kryjącą się za szeregiem zbytków.



Złoty środek leży gdzieś pomiędzy pogonią za tym czego chcemy a zadowoleniem z tego co mamy, bo zarówno wygórowane ambicje, hedonizm jak i asceza prowadzą do obsesji. Uzależnienie od osiąganych wyników czy szybkiej gratyfikacji podobnie jak wyrzekanie się marzeń i przyjemności czyni je obiektem fiksacji. Im bardziej się do czegoś zmuszamy, tym bardziej staje się to nieznośne. Im więcej mamy rzeczy tym mniej są one dla nas warte. A im bardziej sobie czegoś odmawiamy, tym bardziej tego chcemy. A przecież to wszystko tylko kropelki chemikaliów sączące się przez synapsy. Nie ma więc się czym przejmować – ich produkcji nie da się zbytnio wyśrubować. Ani nie ma sensu tamować ich przepływu.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz