- Poznaj samego siebie, a
otworzy się przed tobą cały świat – radził Sokrates. Samoświadomość rozjaśnia percepcję, a
dopiero ona daje rozeznanie w tym co dobre i złe. Prawdziwe poznanie musi zaś
być doświadczeniem wewnętrznym – poszukiwaniem prawdy. Wymaga to odrzucenia
ograniczających wyobrażeń, niezdrowych emocji i materialnego balastu. Jezus nauczał o prawdzie która wyzwala z iluzji fałszywej wyższości, przyjemności i
bogactwa. Dlatego gnostycy transcendencji upatrywali w poznaniu (czyli gnozie).
Średniowieczny chrześcijański mistyk Mistrz Eckhart twierdził wręcz, że „kto
chce poznać Boga w jego wielkości, musi najpierw poznać siebie w swojej
małości”. Muzułmańscy fakirzy przekonani o jedności wszechświata usiłowali
roztopić „ja” w absolucie podróżując w głąb siebie. Izolowanie się od
wirtualnych miazmatów było wspólną intuicją wielu tradycji – przeczuciem, że
stworzone przez nas kategorie tylko formalizują i rytualizują rzeczywistość.
Najpełniejszy wyraz intuicja ta
znalazła w duchowości Dalekiego Wschodu, gdzie medytacja podniesiona została do
rangi najważniejszej praktyki. Celem medytacji jest szkolenie umysłu przez
wprowadzanie go w stan kontemplacji. Ponieważ badania wykazały, że może ona
pozytywnie stymulować psychikę, a nawet somatykę, postanowiono wyłuskać z niej
to co nie jest religijne czy metafizyczne. Skoro bowiem usprawnia ona pracę
mózgu, zwiększa inteligencję emocjonalną i redukuje stres, warto się jej
oddawać niezależnie od swoich przekonań na sprawy duchowe. Kluczem jest tu
autodystansowanie czyli chłodzenie własnych stanów emocjonalnych i poddawanie
ich analizie. Łatwo powiedzieć, ale jak to właściwie zrobić?
Spróbuj o czymś nie myśleć – na
przykład o różowym słoniu, a właśnie walcząc z tym obrazem będziesz go
nieustannie przywoływał. To co pojawi się w naszym umyśle ciężko stamtąd
przegnać, więc pozwólmy myślom i wzbudzanym przez nie emocjom swobodnie
przepływać. Stres czy smutek muszą w nas wybrzmieć – dopiero wtedy zamilkną.
Próbując wypchnąć złe emocje intensyfikujesz je. Kiedy natomiast próbujesz
przyciągnąć stany zadowolenia jedynie wzmagasz swoje pragnienie. Tłumienie
negatywnych odczuć czy pogoń za przyjemnością bywają reakcjami automatycznymi,
ale trening może zmieniać schematy funkcjonowania umysłu. Chodzi tu o
samoregulację uwagi, tak by skupiała się na bezpośrednim doświadczaniu „tu i
teraz”. Obserwacja ukazuje ulotność spontanicznych stanów emocjonalnych i pozwala
oddzielić ich treść od naczynia świadomości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz