Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 25 stycznia 2018

DRZWI PERCEPCJI

Budda zrozumiał, że rzeczywistość nigdy nie nadąża za pragnieniem, czyli za nami samymi. Dlatego podobnie jak Sokrates, czy pięć wieków później Jezus, postulował uwolnienie się od wszystkich rzeczy. W człowieku widział jedynie zbiór nietrwałych elementów umożliwiających mu istnienie jedynie na poziomie rzeczywistości relatywnej. Podobnie jak współczesna psychologia w jaźni dostrzegał tylko nagie przejawy percepcji, pamięci, cech i predyspozycji. Według Przebudzonego źródłem wszelkiego cierpienia jest uporczywie trwające przy swoich skłonnościach iluzoryczne „ja”. Ego zawsze chce czegoś nierealnego – usunięcia dyskomfortu lub podsycenia rozkoszy. Jedynym wyjściem jest więc kontemplacja rzeczywistości takiej jaka ona jest, czyli medytacja.

Pomimo przejawiającego się w różnych formach „pogaństwa”, nauki starożytnego mędrca zdumiewają dziś zachodnią cywilizację swoją przenikliwością. I nie chodzi tu tylko o błazeńską fascynację egzotyką. Badania nad wpływem medytacji na mózg doprowadziły do powstania tak zwanej neuronauki kontemplacyjnej. W ich wyniku ujawniono trwałe zmiany struktury sieci neuronowej skutkujące emocjonalną równowagą. Praktykujący buddyzm francuski biolog molekularny Matthieu Ricard został okrzyknięty przez amerykańskich neurologów „najszczęśliwszym człowiekiem świata” ponieważ fale gamma w jego mózgu zestroiły się na idealną częstotliwość optymalizując percepcję, zdolności poznawcze i samoświadomość. Jego zdaniem wszyscy możemy wypracować nawyki szczęśliwego myślenia.
 

Ponieważ to szczęście, a nie przyjemność, decyduje o jakości naszego życia, trening umysłu powinien być naszym priorytetem. Ostatecznie to jak interpretujemy warunki zewnętrzne zależy przecież od naszego umysłu, a przyjemność wyczerpuje się już w trakcie jej doświadczania. Z kolei chęć uwolnienia się od nieprzyjemnych stanów powoduje koncentrację na nich, wzmagając irytację, a nawet prowadząc do obsesji. Jeśli uzależniamy nasze szczęście od warunków zewnętrznych skazujemy się tylko na oglądanie jego fasady. Czysta świadomość jest lustrem odbijającym świat zewnętrzny, a wszystko inne jest iluzją. Koncentrując się na przyjemnościach, pieniądzach, pozycji czy wizerunku, zamiast na własnym wnętrzu, niekiedy wręcz dążymy do nieszczęścia. W końcu tego co jest poza nami nigdy nie będziemy w pełni kontrolować. Tak naprawdę wszystko rozgrywa się w naszych myślach. Spróbujmy je uwolnić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz