Kiedy człowiek zaczyna podejrzewać, że jego bliscy zostali
zastąpieni przez kosmitów, służby specjalne czy innych drani swoimi
sobowtórami, oznacza to, że cierpi na zespół Capgrasa. Sądzi się, że wynika to
z uszkodzenia połączenia modułu rozpoznającego twarze z układem odpowiedzialnym
za przypisywanie stanów emocjonalnych rozpoznawanym obiektom. Wskutek tego
znajoma osoba wydaje się nagle obca emocjonalnie, choć jak najbardziej
rozpoznajemy jej wygląd i zachowanie. Widok ten nie wzbudza jednak wcześniejszych
reakcji emocjonalnych. Znajoma twarz wydaje się więc nagle maską, imitacją,
skorupą pozbawioną treści. Rzekomy sobowtór nie roztacza wokół siebie znajomej
aury emocjonalnej, co świadczyć ma o jego obcości.
Miłośnicy teorii spiskowych lubią opowieści o matrioszkach
czyli polskich komunistycznych prominentach wymienianych przez Wielkiego Brata
na radzieckie marionetki. Ponoć swoim sowieckim odpowiednikiem miał zostać
zastąpiony zabity w zamachu Bierut. Twierdzi się też, że Jaruzelski został
swego czasu zamieniony na Żyda Margulisa, a wiedza o tym była przyczyną śmierci
emerytowanego premiera Piotra Jaroszewicza. Problem w tym, że nawet
najdoskonalsze matrioszki mogłyby być łatwo zdemaskowane przez swoich bliskich,
a nawet znajomych. Nasze percepcja jest w stanie wyłapywać pozornie
niedostrzegalne różnice. Jeśli więc nie będziemy nawet widzieć różnic będziemy
je czuć. Agentów-dublerów można było używać tylko w bardzo specyficznych
warunkach, wobec osób które osobiście nie znały „oryginału”.
Zdarza się też i tak, że ludzie których kiedyś dobrze
znaliśmy stają się dla nas obcy i kiedy przypadkiem ich napotykamy nie jesteśmy
już w stanie zamienić z nimi ani słowa. To trochę jak taki mały zespół
Capgrasa, tyle że wiesz, że osoba którą widzisz jest „tą samą” osobą (choć może
tylko biograficznie). Ale tkwi gdzieś w Tobie jakiś mały ślad tej osoby.
Ozdobiona mitologią pamięci emocja. Wspomnienie. Wszyscy najbardziej boimy się
tego, że zostaniemy zapomniani. Jeśli już coś zostaje w nas pewnie było trochę
ważne. Choć pewnie zależy dla kogo. Kiedy myślę o przeszłości wydaje mi się, że
najbardziej kochałem tych przez których się śmiałem, a najmniej tych przez
których płakałem. Trochę to dziwne, bo wtedy wydawało mi się odwrotnie. Albo
może teraz kocham lub nienawidzę wspomnienia.
Przeszłość to tylko pozapisywane etykietki. Wiesz tylko co
czułeś, a resztę dopowiadasz sobie sam. Ale bez tych etykietek nie ma prawdy.
Kiedy odłączysz się od emocji będziesz widział kolory i kształty. Nie
będziesz tylko znał ich znaczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz