Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 27 czerwca 2017

FAKTY I MITY

Kiedy człowiek zaczyna podejrzewać, że jego bliscy zostali zastąpieni przez kosmitów, służby specjalne czy innych drani swoimi sobowtórami, oznacza to, że cierpi na zespół Capgrasa. Sądzi się, że wynika to z uszkodzenia połączenia modułu rozpoznającego twarze z układem odpowiedzialnym za przypisywanie stanów emocjonalnych rozpoznawanym obiektom. Wskutek tego znajoma osoba wydaje się nagle obca emocjonalnie, choć jak najbardziej rozpoznajemy jej wygląd i zachowanie. Widok ten nie wzbudza jednak wcześniejszych reakcji emocjonalnych. Znajoma twarz wydaje się więc nagle maską, imitacją, skorupą pozbawioną treści. Rzekomy sobowtór nie roztacza wokół siebie znajomej aury emocjonalnej, co świadczyć ma o jego obcości.


Miłośnicy teorii spiskowych lubią opowieści o matrioszkach czyli polskich komunistycznych prominentach wymienianych przez Wielkiego Brata na radzieckie marionetki. Ponoć swoim sowieckim odpowiednikiem miał zostać zastąpiony zabity w zamachu Bierut. Twierdzi się też, że Jaruzelski został swego czasu zamieniony na Żyda Margulisa, a wiedza o tym była przyczyną śmierci emerytowanego premiera Piotra Jaroszewicza. Problem w tym, że nawet najdoskonalsze matrioszki mogłyby być łatwo zdemaskowane przez swoich bliskich, a nawet znajomych. Nasze percepcja jest w stanie wyłapywać pozornie niedostrzegalne różnice. Jeśli więc nie będziemy nawet widzieć różnic będziemy je czuć. Agentów-dublerów można było używać tylko w bardzo specyficznych warunkach, wobec osób które osobiście nie znały „oryginału”.

Zdarza się też i tak, że ludzie których kiedyś dobrze znaliśmy stają się dla nas obcy i kiedy przypadkiem ich napotykamy nie jesteśmy już w stanie zamienić z nimi ani słowa. To trochę jak taki mały zespół Capgrasa, tyle że wiesz, że osoba którą widzisz jest „tą samą” osobą (choć może tylko biograficznie). Ale tkwi gdzieś w Tobie jakiś mały ślad tej osoby. Ozdobiona mitologią pamięci emocja. Wspomnienie. Wszyscy najbardziej boimy się tego, że zostaniemy zapomniani. Jeśli już coś zostaje w nas pewnie było trochę ważne. Choć pewnie zależy dla kogo. Kiedy myślę o przeszłości wydaje mi się, że najbardziej kochałem tych przez których się śmiałem, a najmniej tych przez których płakałem. Trochę to dziwne, bo wtedy wydawało mi się odwrotnie. Albo może teraz kocham lub nienawidzę wspomnienia.

Przeszłość to tylko pozapisywane etykietki. Wiesz tylko co czułeś, a resztę dopowiadasz sobie sam. Ale bez tych etykietek nie ma prawdy. Kiedy odłączysz się od emocji będziesz widział kolory i kształty. Nie będziesz tylko znał ich znaczenia.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz