Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 25 czerwca 2017

AMBICJE ARTYSTYCZNE

Mówią, że władza absolutna demoralizuje absolutnie. Bo jest się wtedy absolutnie bezkarnym. A bezkarność sprawia, że pokusy są znacznie silniejsze. No i władza daje nam narzędzia do ich realizacji. Na szczęście na ogół władza podlega jakiejś kontroli społecznej. Tylko zapewnienie względnego spokoju społecznego może bowiem zapewnić władzy przetrwanie. Nawet w czasach słusznie minionych polskie władze zmieniały się personalnie po każdym zbyt krwawym incydencie. W ten sposób uspokajano nastroje. W demokracji władza zmienia się cyklicznie, bo każda władza traci w końcu poparcie. Na ogół dzieje się tak, kiedy staje się zbyt pewna siebie. Ostatecznie władza opiera się na innych ludziach.

Władzy można się bać, ale jak pokazuje historia zawsze znajdą się kandydaci na męczenników. Jeśli zaś gotowi jesteśmy przeciwstawiać się możnym, tym bardziej opieramy się pomniejszym cwaniaczkom. W naszych mózgach funkcjonują pewne moduły moralne, które każą nam przeciwstawiać się niesprawiedliwości, nawet wtedy gdy opór taki może zaszkodzić nam samym. Dzięki temu na dłuższą metę bycie nieuczciwym jest na ogół nieopłacalne, choć przynosić może chwilową przewagę nad osobami skrępowanymi moralnością. Podstawą całego życia społecznego jest zaufanie jakim darzymy się nawzajem i korzyści jakich sobie przysparzamy.

Z takiej rzeczywistości trzeba eliminować jednostki widzące w uczciwych ludziach frajerów żeby oszukiwanie nie stało się korzystniejsze od budowania cywilizacji. W przeciwnym wypadku cofnęlibyśmy się do epoki kamienia łupanego. Służy temu nasze wrodzone poczucie sprawiedliwości, które dobrze obrazuje tak zwana gra w ultimatum. Polega ona na przydzieleniu pierwszemu z graczy określonej kwoty i uprawnienia do podziału jej wedle własnego uznania. Drugi gracz może propozycję taką zaakceptować lub odrzucić. Jeśli jednak ją odrzuci żaden z nich nie dostanie z tego ani grosza. Matematycznie rzecz ujmując drugi gracz powinien więc godzić się na każdą z możliwych opcji, bo tylko w ten sposób może cokolwiek uzyskać. Gracze odrzucają jednak oferty jeśli uznają, że osobnik dzielący forsę zachowuje się zbyt chciwie. A zatem dążąc do sprawiedliwości jesteśmy skłonni rezygnować z zysków.

 

Badania przeprowadzone w różnych kulturach i środowiskach wskazują, że aby oferta była akceptowalna dla przeciętnego człowieka musi ona wynosić co najmniej 20% udziału w zyskach. W przeciwnym wypadku ludzie będą swoim kosztem karać tego kto nie szanuje ich potrzeby bycia sprawiedliwie traktowanym. W przypadkach ekstremalnych może to się kończyć choćby sądowymi sporami o przysłowiową pietruszkę, jak ma to miejsce w jakże komicznych zatargach sąsiedzkich. Nikt nie lubi być robiony w chuja, a poczucie absolutnej władzy sprawia, że robi się w chuja wszystkich. Czasem robi się w chuja tylko niektórych i tylko trochę, lecz frajerzy z reguły szybko orientują się kogo należy omijać. Godność osobista to poważna sprawa, więc lepiej rezygnować z tego czego naprawdę nie potrzebujemy.

Może i brzmi to cynicznie, ale władza to przede wszystkim pieniądze i seks, bo w pogoni za tymi dobrami ludzie tratują się nawzajem i wypruwają sobie żyły. Obiecaj frajerowi luksus albo rozkosz na odpowiednim poziomie, a zobaczysz jak chętnie zrobi z siebie idiotę. To tym bardziej zabawne, że podobno nie są to rzeczy najważniejsze. „Osiągnąć coś” znaczy jednak „być kimś”, a nie być sobą – przynajmniej w społecznej percepcji. Zawsze wkurwiał mnie ten „ambitny” imperatyw, bo specjalizowanie się w czymkolwiek nigdy zbytnio mi nie wychodziło. I pewnie tak już pozostanie, bo nie potrafię wykrzesać z siebie żadnej namiętności dla silników, rur, śrubek i biznesów. Szkoda tylko, że byłby to najlepszy sposób na zdobycie pięknej kobiety. Lecz jeśli przypadkowo wszedłbym w posiadanie wielkich pieniędzy z pewnością bardzo by mnie to zdemoralizowało. Przede wszystkim kazałbym wrzucać swoje teksty do skrzynek pocztowych jak ulotki reklamowe, tak długo aż wszyscy wiedzieliby co sobie myślę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz