Ostrzegałem Was przed Jarosławem Kaczyńskim, oj ostrzegałem.
Ale nie chcieliście mnie słuchać, to teraz macie zadymy na ulicach. Zresztą
mogą Was pałować, bo i tak nigdy nie chcieliście mi płacić. Dla Was wszystkich,
z lewicy czy prawicy, zawsze byłem tylko pionkiem niegodnym nawet śmieciowych
pieniędzy za swój konstruktywny, polityczny hejt. Dlatego zamiast oddawać się
swojej pasji, czyli pisaniu, poświęcać się musiałem najpodlejszym zajęciom,
takim jak obcowanie z trupami w zakładzie pogrzebowym przez dziesięć godzin
dziennie, czym skazywałem się jedynie na pobłażliwe politowanie. Lecz mam Was w
dupie, bo dla Was zawsze będę niemalże pariasem, którego głosu nikt nigdy nie
wysłucha. Nigdy nikt z Was nie spojrzy na mnie jak na inteligenta, bo nie
osiągnąłem takiej czy innej pozycji. A przecież tylko to się dla Was liczy.
To że będę przypisywał sobie takie czy inne przymioty,
niedostrzegane przez innych, świadczyć może wprawdzie o ich iluzoryczności. Nie
dam jednak pozbawić się wiary, że jestem wartościowym człowiekiem. Nie dam
okraść się ze swojej dumy. Ja też chcę, żeby słuchano tego co mówię. Wy –
politycy, nawet najbardziej lokalni, nigdy nie wysłuchaliście mnie w sposób
który mógłbym nazwać wysłuchaniem. Tym bardziej nie zamierzam słuchać Waszych
błazeńskich oracji. Możecie się wszyscy pozabijać o te zasrane stołki. Nie
będę płakać, nawet kiedy na ulicach poleje się krew. Interesują mnie tylko
ludzie których kocham i lubię, a nie pieprzenie o racji stanu. W niczym mi nie
pomagacie, więc ja nie będę Wam w niczym pomagał.
Ja walczę o swoje, a to wszystko nie jest dla mnie. Pierdolę te Wasze premie, luksusy i limuzyny, ale jednego Wam
zazdroszczę. Tego, że możecie tak bezwstydnie wymądrzać się. Bo widocznie nie
ważne jest co się mówi, tylko kto to mówi. No bo gdybym dzisiaj powiedział to
samo, co jutro powie Jarosław Kaczyński, Ryszard Petru czy Grzegorz Schetyna,
to nikt nie zwróciłby na to żadnej uwagi. Ale kiedy Wy gadacie, media nagrywają
to, rozpowszechniają i cytują. A dla ludzi fakty medialne stają się doniosłe
przez samą ich medialność. To jedna z przyczyn dla których chciałbym być osobą
medialną. Mógłbym pieprzyć bez końca i zawsze by ktoś tego słuchał. Mógłbym
pisać odezwy do narodu, felietony, kazania moralne i traktaty filozoficzne, oraz
uczestniczyć w debatach w roli eksperta. Póki co, będę trenował na tym
blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz