Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 20 grudnia 2016

EUROPEJSKI KONCERT ŻYCZEŃ

Im bliżej świąt, tym medialny nastrój wydaje się coraz mniej świąteczny. Światem targają konflikty i krwawe zamachy, a w kraju napięcie polityczne sięga zenitu. Na szczęście przygotowania do świąt trwają w najlepsze, więc ludzie pochłaniają mniej odgórnych przekazów. Terrorystyczny rajd w Berlinie pokazał, że zbłąkani wędrowcy mogą mieć nieraz złe zamiary wobec swoich dobroczyńców. Lecz ryzykowne dobro jest właśnie istotą chrześcijaństwa. A także człowieczeństwa. Kto nigdy nie został pokąsany w swoją wyciągniętą do bliźniego rękę, ten nie wie, że pomaganie wymaga odwagi. Jezus mówił, że to co czynimy drugiemu człowiekowi, czynimy jemu samemu. Bo każdy człowiek jest Bogiem. Gdybyśmy wszyscy wierzyli w człowieka nie byłoby wojen religijnych.


Skoro sami nie potrafimy siebie zrozumieć, nie wysyłajmy jeszcze listów do pozaziemskich cywilizacji. Nie jesteśmy jeszcze obywatelami wszechświata. Ani nawet świata. Choć wszystkie kultury pierwotnie spajała jakaś religia, przez wieki nie doszło do spojenia kultur w religię humanistyczną. Materialistyczne ideologie również nie pozwoliły pojednać nam się w imię wspólnego dobra. W postmodernistycznej Europie, jak nigdzie indziej na Ziemi, widać jak cywilizacja informacyjna mierzy się z ignorancją. Wzrastająca świadomość generuje problemy tożsamościowe, karmiąc nas mieszanką idei wyrosłych z tradycji antycznej i judeochrześcijańskiej, a zarazem światopoglądu naukowego. Przekleństwo wiedzy uniemożliwia nam dialog z islamską ortodoksją, bo religijni czy nie, częściej patrzymy na świat bardziej racjonalnie.

Poczucie zagrożenia może jednak obudzić demony nacjonalizmu czy fundamentalizmu, zwłaszcza w obliczu problemów społecznych i fanatycznych incydentów. Swoją drogą to komiczne jak bardzo czujemy się dzisiaj europejscy, skoro jeszcze nie tak dawno mordowaliśmy się przemysłowo w imię walki rasowej. Dzisiaj elementem „podejrzanym” jest Arab, Turek czy Murzyn, a nie Niemiec, Francuz czy Ukrainiec. Pomimo tego Europa trzeszczy w szwach, sparaliżowana przerostem biurokracji pozbawionej decyzyjnego centralizmu. Pomimo legislacyjnej gorączki, zalewającej nas makulaturą regulującą nawet kształt ogórka, nie jesteśmy w stanie dogadywać się w kluczowych kwestiach, co tylko konserwuje odwieczne rozbicie dzielnicowe. Ale przynajmniej możemy sobie życzyć wesołych świąt.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz