Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 27 grudnia 2016

KANAPKOWY POTWÓR

Jaki kraj taki zamach. Państwo istnieje tylko teoretycznie, więc pucz też mieliśmy tylko teoretyczny. A ściślej mówiąc kanapkowy. Zdaniem wielebnego Jarosława szykowano się do rozlewu krwi, ponieważ faszerowano posłów kanapkami. A wiadomo – jak świnia nażarta to myśli tylko o zamachu stanu. Nażre się taki jeden z drugim i potem chciałby jeszcze pić szampana. O nie, świnie niemyte. Kanapkowym skrytożercom mówimy: NIE!!!


W groteskowym kraju mamy groteskową dyktaturę i groteskowe zamachy stanu. Opozycja wdała się w groteskową przepychankę z reżimem moherów i jest w o tyle gorszej sytuacji, że nie może rozdawać pieniędzy. Robi więc hucpę w sejmie, a Kaczor wpada w paranoję jak Hitler. Różnica jest taka, że Kaczor nie jest zbrodniarzem i nie bierze amfetaminy. W skrócie różnica pomiędzy Kaczorem a Hitlerem jest taka jak między Tuskiem a Stalinem. Ale kogo to kurwa obchodzi?

Polska nie jest krajem nazistowskim ani bolszewickim. Ale kto mieczem wojuje ten od miecza ginie. Historyczna broń jest zresztą tylko magnesem na tępaków. Prawdziwi, zdrowi intelektualnie Polacy, tacy jak JA, wiedzą, że ci wszyscy którzy tak namiętnie jarają się historycznymi podłościami, sami w pierwszej kolejności spierdalaliby przed wymierzoną w nich pałką. Nauczyciele urządzali kiedyś w szkołach komunistyczne akademie, a teraz mamy kraj męczenników i niepokornych.


Z ludzkiego punktu widzenia nie ma znaczenia czy jesteś prawicową czy lewicową świnią, bo albo jesteś świnią, albo porządnym człowiekiem. Z tego też powodu nie widzę specjalnej różnicy pomiędzy komunistycznymi, a dzisiejszymi karierowiczami. Miałem okazję poznać w życiu kilku karierowiczów, i moim zdaniem na ogół nawet nie zdają sobie oni sprawy czym jest godność ludzka. Kariera mnie gówno obchodzi, ale przydałoby mi się trochę dziwek i pieniędzy.


Widziałem dzisiaj takiego „newsa” w TV, że został zatrzymany za jakieś machlojki młodzieniec, fetowany wcześniej jako „najmłodszy polski milioner”. Błazen uwieczniał się sam kamerą i publikował swoje wynurzenia w sieci. Ustylizowany na niedojebanego gogusia pieprzył coś o odwadze spełniania marzeń, a media i stuknięte siksy to łykały, bo jeździł jakimś żółtym luksusowym autem. Widocznie wszyscy marzą o bogactwie, albo o władzy. Mi zaś się marzy droga artystyczna. Kult mojej jednostki. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz