Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 20 sierpnia 2015

GDYBYM BYŁ BOGATY

Zmęczony po ciężkim dniu nie masz już siły na refleksję. A rano nie masz już na to czasu. A nawet jak masz czas, to nie masz na to ochoty. Bo nad czym się tu zastanawiać? Przecież wszystko jest jasne – kasa jest potrzebna więc trzeba kombinować. Mężczyzna jest robotem zaprogramowanym na zdobywanie pieniędzy. Genetycznie i kulturowo. I dobrze wie co chce za te pieniądze mieć. Musi główkować. Bo jak ma mało kasy to znaczy, że jest do dupy i nie dla psa kiełbasa, czyli mięso najlepsze. I nie dla niego władza, bo nikomu nie może nic dać. Sam musi wysłuchiwać poleceń. Jakiś dupek, którego nie cierpi, codziennie mówi mu co ma robić. A najgorsze, to nie móc powiedzieć dupkowi, że jest dupkiem.

Dlatego wielu z nas wiedzie życie na które wcale nie ma ochoty. Ale potrzeba posiadania gotówki uzasadnia to wszystko. Więc mówimy sobie że tak musi być i staramy się niektórych rzeczy „nie brać do głowy”. Innymi słowy znieczulamy się na to co nas wkurwia. Życie nie byłoby efektywne gdyby nie było możliwe trzymanie emocji na wodzy. W tym celu posługujemy się kłamstwem i manipulacją, ukrywamy swoje prawdziwe uczucia, udajemy że jesteśmy zadowoleni. A refleksje mogłyby tylko popsuć nam nastrój. Bo jesteśmy tylko trybikami w wielkiej maszynie która produkuje gotówkę. I ktoś tą gotówkę przepuszcza na luksusowe panienki, kosztowne zabawki i ekstrawaganckie fanaberie.

Nie są to wypaczenia systemowe, tylko przejawy natury ludzkiej. Gdyby na bezludnej wyspie osiedlić najmniejszą nawet grupę, dosłownie kilka osób, to w jej obrębie błyskawicznie ukształtuje się nieformalna choćby hierarchia i przywództwo. Władza najczęściej sprowadza się do kontroli nad zasobami, a ponieważ nie żyjemy już w gospodarce opartej na handlu wymiennym, dzisiaj oznacza ona posiadanie forsy. Żeby ją posiadać nie trzeba mieć jednak zdolności przywódczych, można ją na przykład odziedziczyć. I tym się różnimy od zwierząt, gdzie każde pokolenie uzbrajane jest przez przodków jedynie w geny i musi od nowa staczać walkę o dominację. U ludzi pozycja społeczna jest w pewnym sensie dziedziczna.


Gdybym był synem milionera moje życie z pewnością wyglądałoby zupełnie inaczej. A już na pewno nie zastanawiałbym się nad tym. Mnie bowiem niedostatki skłaniają raczej do refleksji niż intensywnego kombinowania. Czasem żałuję, że nie mam milionów na koncie, ale gdybym kasa spadała mi z nieba zapewne szajba odbijałaby mi totalnie. Kupowałbym sobie przyjaciół, poklask, wypielęgnowane lalki. I myślałbym że jestem wielki. Przypuszczam że tak by było, bo nawet bez tego wszystkiego teraz czasami tak myślę. Z drugiej strony, gdybym teraz jako człowiek w pewnym już stopniu ukształtowany, wszedł w posiadanie milionów dolarów, może i darowałbym sobie tych kupionych przyjaciół. Ale całej reszty z pewnością bym sobie nie odmówił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz