Świadomość jest stanem w którym podmiot zdaje sobie sprawę z
własnego istnienia oraz zjawisk zewnętrznych. Próbowano już wyjaśniać ją na
różne sposoby – od psychoanalitycznych po czysto behawioralne, ale każde z tych
ujęć ma swoje ograniczenia. Dziś wydaje się, że wiele koncepcji
psychologicznych nie ma swojego odpowiednika w procesach mózgowych które
poznajemy coraz lepiej. Ani doszukiwanie się w strukturze psychiki jakichś
głęboko ukrytych znaczeń, ani sprowadzanie jej do tworzywa uwarunkowań nie
wyjaśnia w pełni fenomenu świadomości. Coraz jaśniejszym staje się natomiast,
że świadomość jest skorelowana z pracą mózgu.
Trwająca w nim gra sił pomiędzy siecią podstawową i uwagową
pokazuje, że choć świadomość jest komplementarna w swoich stanach, w różnym natężeniu
kreuje „ja” i odbiera bodźce zewnętrzne. Im większa świadomość wewnętrzna tym
mniejsza zewnętrzna i na odwrót, choć zawsze balansujemy pomiędzy tymi stanami.
W mózgu poszukuje się więc struktur integrujących bodźce w jeden strumień
informacyjny. Wiadomo też, że wpływając na procesy informacyjne w mózgu można
zmieniać świadomą percepcję. Pytanie tylko, jak to wszystko zamienia się w
subiektywne doznanie.
Wydaje się przecież, że świadomość jest zjawiskiem
stopniowalnym, bo nie sposób odmówić jej choćby odczuwającym emocje zwierzętom.
A zatem nawet ograniczeni się do „zwierzęcych” instynktów pozostajemy świadomi,
choć może mniej racjonalni. Myślenie jest
swego rodzaju popędem poznawczym i dlatego można zakładać, że jest czymś
w rodzaju emocji, choć zazwyczaj uznajemy je za coś im przeciwnego. Namiętność
rozumowania jest jednak z nimi nierozdzielna, dlatego nie tylko każe nam myśleć
o pożądanych celach i nagrodach, ale też odkrywać powiązania w ramach pewnych
potrzeb poznawczych. Te zaś w jakimś stopniu wykształciły się już u zwierząt.
Choć nasi przodkowie działali bardziej odruchowo niż my,
funkcją świadomości wydaje się wewnętrzny system gromadzenia i przetwarzania
danych w celu jak najlepszego reagowania. Nawet mucha wykorzystuje swoje
komórki nerwowe do działań umożliwiających przeżycie, a więc na swój sposób
„myśli”, chociaż może nie o rozwoju osobistym. Nie wiedząc czym jest świadomość
niektórzy przypisują ją nawet organizmom nie posiadającym układu
nerwowego czyli roślinom. Podobno one również posiadają coś w rodzaju pamięci,
która pozwala im gromadzić informacje na przykład o pogodzie czy zbliżających
się gąsienicach, a także mogą się ze sobą komunikować, co pozwala im reagować
na zmiany.
Na przykład nasi zieloni przyjaciele gromadzą światło w
sposób systemowy „zapamiętując” jaką dawkę światła otrzymały poszczególne
liście, żeby jak najefektywniej je wykorzystać. Niezbędne do fotosyntezy
światło w nadmiarze może im szkodzić, więc rośliny czymś w rodzaju komputera
kwantowego zliczają zaabsorbowane fotony i przekazują te informacje w obrębie
organizmu za pomocą sygnałów elektrofizjologicznych. Niekiedy też komunikują
innym „sprzymierzeńcom” ostrzeżenia drogą chemiczną – na przykład akacja
objadana przez żyrafę wydziela etylen, który jest sygnałem ostrzegawczym dla
innych roślin, aby mogły się „przygotować” wytwarzając garbniki czyniące liście
gorzkimi i niesmacznymi.
Czy zatem rośliny myślą, albo chociaż odczuwają? Czy
postrzegają rzeczywistość przez subiektywne doznania? Nam świadomość wydaje się
intencjonalna i aktywna, ale czyż jej istotą nie jest przesyłanie sygnałów
elektrycznych i substancji chemicznych? A zatem czy w systemach informacyjnych
roślin dopatrywać się już można procesów psychicznych? Idący jeszcze dalej
fizyk Max Tegmark uznaje świadomość za stan materii w którym atomy
przystosowują się do przetwarzania informacji. Swoją hipotezę oparł na
sformułowanej już wcześniej przez neurobiologa Giulio Tononi’ego teorii
świadomości jako zintegrowanej informacji, w myśl której świadomy jest każdy
system przechowywania i odtwarzania danych, który integruje je w jedną
nierozerwalną całość.
Wydawać to się może trochę absurdalne, ale pytanie czym jest
świadomość jest równie trudne jak czym jest życie organiczne – bo bez względu
na to jaką jego biologiczną teorię przyjmiemy, wygląda na to, że powstało z
materii nieożywionej czyli nie spełniającej jego kryteriów metabolicznych ani
replikacyjnych. Już samo to, że wyewoluowaliśmy z jednej komórki jest
zdumiewające, a w dodatku jako jednostki również się z niej rozwinęliśmy,
wyposażeni tylko w informacje genetyczne gromadzone od pokoleń przez naszych
przodków. Co prawda nawet przystając na teorię zintegrowanej informacji można
by wiązać poziom świadomości z jej wielkością, ale nie znaczyłoby to, że
świadomość jest przypisana tylko formom biologicznym, a taka ewentualność
wydaje się tyleż intrygująca, co niepokojąca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz