Skoro nasze myśli są „produktem” naszych mózgów, różnice w
ich budowie przekładają się na różnice w myśleniu. I jakkolwiek pachnie to
biologicznym determinizmem, wynika też ze zdarzeń środowiskowych które
kształtują mózgową anatomię. Czy tego chcemy czy nie jesteśmy wytworem jej
aktywności. Budowa mózgu odzwierciedla cechy osobowości, a także nasze
pragnienia. W dużym stopniu chcemy tego co robimy, a nie na odwrót.
U osób posiadających duże umiejętności w jakiejś dziedzinie
obserwuje się określone zmiany w mózgu, co z jednej strony wynikać może z ich
doświadczenia (treningu), ale też czegoś wrodzonego co nazywamy talentem. To w
naszych mózgach upatrywać możemy źródeł preferencji seksualnych, ale też
skłonności przestępczych. Mózg lidera różni się od mózgu autsajdera i tak
dalej.
Selekcjonując organy myślące pod kątem określonej cechy
możemy wyszukiwać w ich strukturze prawidłowości z nią skorelowane. Otwiera to
nowe możliwości dla głębszego zrozumienia określonych postaw, poglądów czy
wyborów. Choć liberałowie i konserwatyści lubią patrzeć na siebie jak na
głupców zaczadzonych ideologią, to wzajemny dialog utrudniają właśnie różnice w
konstrukcji i sposobie działania ich mózgownic.
Otóż okazuje się, że poglądy polityczne wiążą się z
odczuwaniem strachu i niepokoju. Konserwatyści mają większe ciało migdałowate,
generujące negatywne emocje, agresję i postawy obronne, a także
charakterystyczne struktury w obszarze kory śródwęchowej i wyspy związane z
silnym odczuwaniem obrzydzenia. Na pierwszy rzut oka liberałowie z mocno
rozwiniętym przednim zakrętem obręczy wydają się lepiej dostosowani, gdyż
skutkować to ma łatwiejszą motywacją do poszukiwania nowych informacji i
godzenia tych potencjalnie sprzecznych.
Ale choć to liberałowie łatwiej przełamują schematy myślowe
genetyczny konserwatyzm nie ostał się dlatego, że był tylko ograniczający. Z
ewolucyjnej punktu widzenia preferowanie tego co społecznie znane i ostrożność
w zetknięciu z „nowinkami” również sprzyjało naszemu przetrwaniu. Choć nasze
poglądy polityczne mogą się zmieniać to tendencje do odczuwania określonych
emocji nas ku nim skłaniają, a co więcej formułują się na podstawie naszych
doświadczeń strachu i niepewności. Być może dlatego zamożne ośrodki miejskie są
zawsze bardziej liberalne od uboższej konserwatywnej prowincji.
Cały problem w tym, że różne odczuwanie skutkuje dążeniem do
różnej organizacji świata. Nie jest to jednak kwestia „czarno-biała”, gdyż
potrzebny jest nie tylko rozwój ale też jego fundamenty. I w dodatku – jak
pokazują ostatnie odkrycia – pojmowanie jej jedynie w kategoriach
politologicznych jest humanistycznym uproszczeniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz