Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 26 listopada 2018

SŁOWOTWÓRSTWO


Teoria relatywizmu językowego zakłada, że język determinuje myślenie, postrzeganie i klasyfikowanie. Z jednej strony każdy język jest wytworem specyficznych warunków w jakich rozwijała się dana kultura, a przez to zapisem jej unikalnego doświadczenia. Z drugiej zawarte w nim kategorie określają w jakiejś mierze ramy interpretacji świata. I dlatego tłumaczenie jest zawsze pewnym uproszczeniem, gdyż używając innych etykiet nie uruchamia tej samej sieci skojarzeń. Być może w czasach globalizacji różnice między kulturami zacierają się, ale wciąż jeszcze w różnych językach istnieją sformułowania których zrozumienie wymaga głębszego poznania kontekstu kulturowego.

Badania wykazują, że przyjęcie określonej perspektywy językowej wpływa na postrzeganie czasu, kolorów czy cech rzeczowników, a zatem całkiem namacalnych aspektów rzeczywistości. Czy zatem tego chcemy czy nie, jednym z czynników kształtujących naszą świadomość jest język. A więc choćbym uważał się za obywatela wszechświata, na poziomie komunikacji, a więc wymiany informacji widzianych przez pryzmat doświadczeń, pozostaję Polakiem. Co jeszcze bardziej komplikuje sprawę, w ramach języka narodowego, funkcjonują języki różnych grup społecznych, a język każdej wynikając z grupowej percepcji tym samym ją tworzy.

Poszczególne grupy zawodowe, plemiona polityczne, sekty, subkultury i pasjonaci, wytwarzają własne kody komunikacyjne, a posługując się nimi wzmacniają i internalizują grupową świadomość. Relacje społeczne znajdują swoje odbicie w języku który je utrwala. To w nim wyrażają się nasze wartości i normy, syntezując się w rzeczywistość zwaną narracją. Znaczenie poszczególnych elementów językowej układanki staje się jasne dopiero kiedy rozumiemy jak się ze sobą wiążą, a przyjmowanie takiej perspektywy czyni ją domyślną i „jedynie słuszną”. Na przykład bolszewicy posługując się zasadniczo językiem rosyjskim zmienili go całkowicie przystosowując do wyrażania obowiązującej ideologii.

Zestaw pojęć specyficznych dla danej grupy określa jej stosunek do rzeczywistości. W języku coachingu nie wychodzimy rano do pracy tylko opuszczamy strefę komfortu żeby realizować cele główne i to pokazuje jak skonstruowana jest motywacja jego wyznawców. Języki specjalistyczne, choć hermetyczne ze względu na opisywaną przez siebie wiedzę, podporządkowane są ścisłemu precyzowaniu myśli, ale już budowane na ich podstawie żargony wymagają zanurzenia się w doświadczeniu grupowym – swoistego wtajemniczenia. Z kolei różne niszowe czy kontestujące subkultury, posługując się tak zwanymi slangami, eliminują ze swojego grona tych którzy nie kumają gadki, jako nadających na innych falach.


Językowy obraz świata integruje poglądy we wspólną wizję rzeczywistości, której doświadczanie symbolizują pojęcia używane w komunikacji. Wspólnota komunikacji jest więc wspólnotą myśli. Język jest nie tylko narzędziem poznania, ale też jego subiektywnym, interpretującym i wartościującym filtrem. Uwidacznia się to już w wyborze fragmentów rzeczywistego chaosu, które staramy się nazwać i zwerbalizować, a także nadawaniu im pejoratywnych lub melioratywnych konotacji . Sama wypowiedź jest jednak niczym bez właściwego jej odczytania, jakie wymaga – jeśli nie osobistego „zanurzenia” w danym doświadczeniu grupowym – przynajmniej głębokich socjologicznych i kulturowych poszukiwań.

Pewnie nieraz czuliście, że chcielibyście coś komuś powiedzieć, ale doszliście do wniosku, że rozmówca i tak nie zrozumie, więc zmieniliście komunikat na bardziej czytelny, wskutek czego stracił on wiele ze swojej treści... Intuicyjnie wyczuwamy płaszczyzny porozumienia i staramy się dostosowywać przekaz do świadomości odbiorców, stylu komunikacji, kontekstu sytuacyjnego czy kulturowego. To tym dobitniej pokazuje, że znaczenie nie jest czymś twardo przypisanym do swojej zawartości. Rodzi to oczywiście pytanie jak cokolwiek jesteśmy w stanie zrozumieć. Neuronaukowcy wskazują na ucieleśnione przetwarzanie języka, angażujące nie tylko ośrodki „językowe”, lecz też symulujące znaczenia w mózgu. Dla przykładu pojęcia związane z ruchem aktywizują częściowo korę ruchową – a zatem mózg symulując ruch uzmysławia sobie o czym mowa. Właśnie w związku z tym osobiste doświadczenia (w tym jako członka grupy) kategoryzują się w określone pojęcia, nadając im treść.

Teoria ucieleśnionej symulacji mówi o symulowaniu w mózgu doświadczeń, które przekładają się na znaczenie. Symulacje takie mogą w różny sposób odzwierciedlać rzeczywistość, więc różnimy się w postrzeganiu „prawdy”, rozumiejąc się jedynie w stopniu elementarnym, co jednak wystarcza do przekazywania sobie najbardziej złożonych komunikatów w świecie przyrody. Pewne przesłanki wskazują, że komunikacja delfinów również spełnia kryteria języka, nie jesteśmy jednak w stanie wiele z niej zrozumieć, choć jest to system zapewne mniej skomplikowany niż język ludzki. Odmienność doświadczenia pozbawia nas wglądu w znaczenie opisywanych przez podwodne ssaki przeżyć i przekazywanych informacji. Gdybyśmy spotkali kosmitów być może nie mielibyśmy sobie nic do powiedzenia – im większe różnice tym gorsza komunikacja.

Granica naszego porozumienia wyznacza wyobraźnia, a symulacja języka jest pewnym jej rodzajem – automatycznie przetwarza pojęcia w mózgowe „obrazy” z których świadomość je odczytuje. Pozwala więc nie tylko odczuwać język, ale też stany mentalne innych ludzi, czy też przewidywać ich zamierzenia – jest więc jednym z fundamentalnych mechanizmów poznawczych. Choć struktury mózgowe z biegiem ewolucji opanowywały coraz bardziej wyrafinowane funkcje, to nadal wszystkie zakorzenione są w „zwierzęcych” mechanizmach rozumienia świata. W pewnym momencie po prostu się „skumulowały” i zaczęliśmy mówić, a dzięki temu tworzyć idee jednoczące nas we wielkie społeczeństwa.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz