Łączna liczba wyświetleń

środa, 21 lutego 2018

CYBERPRZESTRZEŃ

Często staramy się ukrywać swoje prawdziwe emocje, motywy czy preferencje, albo wręcz nie zdajemy sobie z nich sprawy. To co pokazujemy bywa tylko kreowanym wizerunkiem – nawet jeśli sami w niego wierzymy. Poprzez obserwację naszego zachowania można jednak wyciągać wnioski co do naszej prawdziwej osobowości. Wszyscy staramy się przecież „rozgryźć” swoich bliźnich, kierując się doświadczeniem i intuicją. Profesjonalni psychologowie dodatkowo wspomagają się w tym dziele szeroką wiedzą psychologiczną. Co ciekawe różne prawidłowości wiążące pozostawiane przez nas ślady behawioralne i leksykalne z określonymi cechami psychologicznymi sprowadzać można do statystyki i w ten sposób tworzyć nasze profile psychologiczne. Dzisiaj, kiedy prawie wszyscy posługujemy się internetem, nasza w nim aktywność służy profilowaniu nas w różnych celach. Na podstawie specjalnych algorytmów można dociekać nie tylko naszych zakupowych, ale też wszelkich innych skłonności.

Czyni to z sieci internetowej najpotężniejszy obecnie instrument inżynierii społecznej. Wszystko bowiem co robimy w sieci może być użyte do obliczania naszego profilu psychologicznego – od informacji umieszczanych na portalach społecznościowych, forach czy blogach, przez dokonywane zakupy, aż po wyszukiwane treści. A posługując się takimi profilami można coraz skuteczniej na nas wpływać. Z drugiej jednak strony powstaje coraz więcej fałszywych tożsamości internetowych, generujących treści na zamówienie. Specjaliści szacują, że co trzeci polityczny wpis na polskim twitterze wysyłają boty, a mamy jeszcze przecież zawodowych trolli czy hejterów. Jednocześnie dochodzi więc do permanentnej inwigilacji i dezinformacji. Raport Oxford Internet Institute na temat propagandy w polskim internecie mówi wręcz o istnym przemyśle zajmującym się fabrykowaniem fałszywych tożsamości w celu organizowania płatnego trollingu. Co gorsza w polską wojnę informacyjną coraz śmielej ingeruje Rosja.
 


Na wirtualnym rynku funkcjonują firmy kreujące fałszywe tożsamości. Ich pracownicy zarządzają jednocześnie kilkunastoma wirtualnymi kontami, wyznaczając każdemu indywidualny styl, zainteresowania i osobowość, a co najważniejsze nie kopiując swoich wypowiedzi. Przy tym bardzo niewielka liczba kont odpowiada za nieproporcjonalnie dużą część aktywności w internetowych dyskusjach politycznych, co mówi samo za siebie. Fałszywi użytkownicy służą też szeptanemu marketingowi różnych produktów. Wszystko wskazuje na to, że coraz bardziej informacyjne społeczeństwo narażone jest na coraz intensywniejszą propagandę. Sam niejednokrotnie dałem się zwieść różnych „fejkom”, choć jestem raczej sceptycznie nastawiony do docierających do mnie przekazów. Naiwnie jednak wierzyłem, że dziennikarze weryfikują wszystkie prezentowane przez siebie informacje, a nie tylko je powtarzają. Im łatwiejszy będzie się stawał dostęp do informacji, tym manipulacja będzie bardziej wyrafinowana. I tym trudniej będzie nam coś ukryć.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz