Mówią, że piękno jest w oczach patrzącego. Bo kiedy nie
widzisz piękna to nie ma go. Jesteś odbiornikiem piękna. Bo piękno jest właśnie
po to żebyś mógł je odbierać. To się nazywa pozytywne wibracje. Kiedy wibracje
pieszczą twój mózg czujesz kosmiczną harmonię. Kiedy zaś czujesz harmonię nie
musisz gonić za pieniędzmi czy innymi fetyszami. I po to właśnie się rodzimy –
żeby być szczęśliwymi. Ale kiedy zaburzamy harmonię jesteśmy nieszczęśliwi.
Dlatego tylu z nas jest zestresowanych. Ludzie zawsze wymyślą sobie jakiś powód
żeby się nim martwić. I jeszcze żeby wkurwiać wszystkich dokoła.
Bo harmonia oznacza bycie częścią czegoś wielkiego. Ale żeby
być sobą trzeba o coś walczyć. Nawet o najbardziej przyziemny cel. O pokazanie
kto jest w czymś lepszy, a nawet kto ma pierdoloną rację. Oscylujemy więc
między pojęciami uzasadniając w taki czy inny sposób swoją egzystencję. Jak
dowcipnie zauważył Goethe gdyby małpy potrafiły się nudzić, wtedy zostałyby
ludźmi. Z tych nudów ludzie posuwają się do perwersji i popadają w nałogi, ale
też tworzą piękno – sztukę, a także rozwijają swoje pasje. Popycha nas do tego
naczelna pasja homo sapiensa – pasja rozumowania. Czy tego chcemy czy nie,
musimy przez całe życie myśleć. Choćby o dupie Maryni.
Myślimy więc – jak się wzbogacić, jak kogoś uwieść, jak
zwrócić na siebie uwagę, jak zostać prezydentem i takie tam. Tym czego
najbardziej się wstydzimy są z reguły nasze własne myśli. Bo gdyby ktoś
przekopał się przez te wszystkie nasze myśli, to mogłoby wyjść na jaw jak
bardzo jesteśmy śmieszni. Człowiek przez całe życie kombinuje. Rozmyśla nie o
pięknie, tylko o sobie samym. I jeszcze na dodatek próbuje to ukrywać. Nie wiem
ile kosztuje spełnienie wszystkich marzeń, ani do czego ma mi służyć wywieranie
dobrego wrażenia, ale czasami czuję się szczęśliwy nawet bez tego. Jestem
odbiornikiem piękna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz