Łączna liczba wyświetleń

piątek, 3 czerwca 2016

HISTORIE ŚWIATA

Nowomowa to w kultowej powieści George’a Orwella „Rok 1984” narracja jaką posługiwała się władza kreując rzeczywistość w ramach swojego systemu wartości. Z czasem pojęcie nowomowy przekroczyło swoje książkowe znaczenie, gdyż zaczęto zauważać jej wzorzec choćby w języku używanym przez systemy totalitarne. Nowomowę można jednak rozumieć jeszcze szerzej, jako każdą apodyktyczną i dogmatyczną opowieść o świecie, zaklinającą prawdę przy pomocy rytualnych związków frazeologicznych. Jeśli tak na to spojrzymy, zobaczymy że wcale nie była wynalazkiem nowoczesnych totalitaryzmów – stosowaną ją od wieków. Tyle że rozwój mediów i społeczeństwa informacyjnego zapoczątkował nowy rozdział inżynierii społecznej.

Nowomowa jest narzędziem propagandy. Propaganda zaś formalnie jest wynalazkiem kościoła katolickiego – przynajmniej terminologicznie. Wyraz ten pochodzi od łacińskiego propagandum, oznaczającego materiał roślinny który ogrodnik zamierza rozkrzewić. Papież Grzegorz XV w odpowiedzi na reformację ustanowił Kongregację Propagandy Wiary. Chodziło o walkę informacyjną z szerzącymi się w Europie „herezjami”. Wynalazek druku pociągnął za sobą bowiem gwałtowny rozwój niebezpiecznych dla kościelnego monopolu idei. Wielka ofensywa propagandowa kościoła zwana kontrreformacją powstrzymała globalny eksport rewolucji religijnych, choć oczywiście nie obyło się również bez przelewu krwi.

Z upływem czasu o propagandzie zaczęło się mówić nie tylko w kontekście krzewienia wiary katolickiej, ale też każdej idei. A zatem propagandę zaczęto rozumieć funkcjonalnie, jako szerzenie określonego przekazu. Swój rozkwit propaganda przeżywała podczas wojen światowych, a za jednego z jej mistrzów uchodzi do dziś niemiecki minister propagandy Joseph Goebbels. Poza tym propaganda kojarzy nam się z okresem „słusznie minionym” kiedy przekraczała granice absurdu niczym w bajce o nagim królu. Zapewne z tych powodów propaganda nabrała więc znaczenia pejoratywnego, a ludzi się nią zajmujących określa się dzisiaj eufemizmami takimi jak rzecznik prasowy czy specjalista od marketingu. Niemniej przekonywanie nadal polega na tych samych mechanizmach, choć wykorzystywać do tego można nowe technologie.

 
Public relations to nowa propaganda polegająca na sprzedawaniu „wiarygodnej” opowieści przy pomocy odpowiedniego zestawienia danych, umieszczenia ich w pożądanym kontekście i innych sztuczek psychologicznych. Działalność reklamowa, polityczna czy edukacyjna polega przecież na „propagowaniu”. Podobnie jak w powieści Orwella propaganda ciągle posługuje się nowomową. Ile więc wersji rzeczywistości tyle rytualnych dialektów. Mamy na przykład do czynienia z nowomową urzędniczą, gdzie arbitralne decyzje uzasadnia się odpowiednimi paragrafami, czy z nowomową korporacyjną gdzie pełne poświęcenie jest „ścieżką rozwoju”. Propagatorzy nadają rzeczywiści określone ramy interpretacyjne, czyli przypisują jej elementom znaczenie w teoretycznym systemie powiązań. Specjalistyczna literatura psychologiczna nazywa to zjawisko framingiem.

Framing to zależność pomiędzy subiektywnym odbiorem komunikatu a jego formą. Przeformułowanie tych samych danych może zmieniać wrażenie jakie będą wywierać na odbiorcy. Dzieje się tak ponieważ percepcja posługuje się heurystykami, czyli pewnymi automatycznymi ścieżkami poznawczymi. Procesy heurystyczne przypisują sytuacje do określonych szablonów – choćby dlatego droższe wino lepiej smakuje, a butelka może być w połowie pełna lub pusta. W dodatku możesz być pijakiem albo miłośnikiem wina. Język umożliwia nam przekazywanie skomplikowanych treści, ale też determinuje ich rozumienie, a nawet nasze działania. Badania przedstawicieli różnych kultur dowiodły choćby, iż w różny sposób modyfikowali oni tą samą opowieść, aby dopasować ją do swojego schematu kulturowego. Gdyby ktoś chciał tego wysłuchiwać, moglibyśmy opowiedzieć mu historię swojego życia. Sęk w tym, że gdyby ktoś inny miał o nas mówić, historia ta nieco by się od naszej różniła. Struktura naszego umysłu wymaga jednak spójnej narracji, stąd od wieków karmimy się kulturą – mitami, bajkami i opowiadaniami. Każda taka historyjka ukazuje realizowanie pewnej intencji na przekór niesprzyjającym czynnikom zewnętrznym. Gdyby świat był inny nie byłoby o czym opowiadać. Ani o co się kłócić. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz