Nowomowa to w kultowej powieści George’a Orwella „Rok 1984”
narracja jaką posługiwała się władza kreując rzeczywistość w ramach swojego
systemu wartości. Z czasem pojęcie nowomowy przekroczyło swoje książkowe
znaczenie, gdyż zaczęto zauważać jej wzorzec choćby w języku używanym przez
systemy totalitarne. Nowomowę można jednak rozumieć jeszcze szerzej, jako każdą
apodyktyczną i dogmatyczną opowieść o świecie, zaklinającą prawdę przy pomocy
rytualnych związków frazeologicznych. Jeśli tak na to spojrzymy, zobaczymy że
wcale nie była wynalazkiem nowoczesnych totalitaryzmów – stosowaną ją od
wieków. Tyle że rozwój mediów i społeczeństwa informacyjnego zapoczątkował nowy
rozdział inżynierii społecznej.
Nowomowa jest narzędziem propagandy. Propaganda zaś
formalnie jest wynalazkiem kościoła katolickiego – przynajmniej
terminologicznie. Wyraz ten pochodzi od łacińskiego propagandum,
oznaczającego materiał roślinny który ogrodnik zamierza rozkrzewić. Papież
Grzegorz XV w odpowiedzi na reformację ustanowił Kongregację Propagandy Wiary.
Chodziło o walkę informacyjną z szerzącymi się w Europie „herezjami”. Wynalazek
druku pociągnął za sobą bowiem gwałtowny rozwój niebezpiecznych dla kościelnego
monopolu idei. Wielka ofensywa propagandowa kościoła zwana kontrreformacją powstrzymała
globalny eksport rewolucji religijnych, choć oczywiście nie obyło się również
bez przelewu krwi.
Z upływem czasu o propagandzie zaczęło się mówić nie tylko w
kontekście krzewienia wiary katolickiej, ale też każdej idei. A zatem
propagandę zaczęto rozumieć funkcjonalnie, jako szerzenie określonego przekazu.
Swój rozkwit propaganda przeżywała podczas wojen światowych, a za jednego z jej
mistrzów uchodzi do dziś niemiecki minister propagandy Joseph Goebbels. Poza
tym propaganda kojarzy nam się z okresem „słusznie minionym” kiedy przekraczała
granice absurdu niczym w bajce o nagim królu. Zapewne z tych powodów propaganda
nabrała więc znaczenia pejoratywnego, a ludzi się nią zajmujących określa się
dzisiaj eufemizmami takimi jak rzecznik prasowy czy specjalista od marketingu.
Niemniej przekonywanie nadal polega na tych samych mechanizmach, choć
wykorzystywać do tego można nowe technologie.
Public relations to nowa propaganda polegająca na
sprzedawaniu „wiarygodnej” opowieści przy pomocy odpowiedniego zestawienia
danych, umieszczenia ich w pożądanym kontekście i innych sztuczek
psychologicznych. Działalność reklamowa, polityczna czy edukacyjna polega
przecież na „propagowaniu”. Podobnie jak w powieści Orwella propaganda ciągle
posługuje się nowomową. Ile więc wersji rzeczywistości tyle rytualnych
dialektów. Mamy na przykład do czynienia z nowomową urzędniczą, gdzie
arbitralne decyzje uzasadnia się odpowiednimi paragrafami, czy z nowomową
korporacyjną gdzie pełne poświęcenie jest „ścieżką rozwoju”. Propagatorzy
nadają rzeczywiści określone ramy interpretacyjne, czyli przypisują jej
elementom znaczenie w teoretycznym systemie powiązań. Specjalistyczna
literatura psychologiczna nazywa to zjawisko framingiem.
Framing to zależność pomiędzy subiektywnym odbiorem komunikatu
a jego formą. Przeformułowanie tych samych danych może zmieniać wrażenie jakie
będą wywierać na odbiorcy. Dzieje się tak ponieważ percepcja posługuje się
heurystykami, czyli pewnymi automatycznymi ścieżkami poznawczymi. Procesy
heurystyczne przypisują sytuacje do określonych szablonów – choćby dlatego
droższe wino lepiej smakuje, a butelka może być w połowie pełna lub pusta. W
dodatku możesz być pijakiem albo miłośnikiem wina. Język umożliwia nam
przekazywanie skomplikowanych treści, ale też determinuje ich rozumienie, a
nawet nasze działania. Badania przedstawicieli różnych kultur dowiodły choćby,
iż w różny sposób modyfikowali oni tą samą opowieść, aby dopasować ją do
swojego schematu kulturowego. Gdyby ktoś chciał tego wysłuchiwać, moglibyśmy opowiedzieć
mu historię swojego życia. Sęk w tym, że gdyby ktoś inny miał o nas mówić,
historia ta nieco by się od naszej różniła. Struktura naszego umysłu wymaga
jednak spójnej narracji, stąd od wieków karmimy się kulturą – mitami, bajkami i
opowiadaniami. Każda taka historyjka ukazuje realizowanie pewnej intencji na
przekór niesprzyjającym czynnikom zewnętrznym. Gdyby świat był inny nie byłoby
o czym opowiadać. Ani o co się kłócić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz