Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 6 czerwca 2016

HALLO, TU ZIEMIA

Cieszę się że żyję, bo gdybym nie żył nie miałbym się z czego cieszyć. Nie miałbym się też co prawda z czego martwić, ale gdybym nie żył nie byłoby to zbyt pocieszające. Nie można by nawet powiedzieć, że byłoby mi to obojętne, bo nie byłoby mnie. Aby więc cieszyć się muszę żyć, czyli pokonywać trudności. Przyjemności czerpie się z przełamywania dyskomfortu, czyli zaspokajania potrzeb. Potrzeby ciągle rosną, ale naczelną z nich jest zawsze potrzeba sensu. Nigdy bowiem nie zapewnisz sobie tyle przyjemności żeby się nimi nasycić. A kiedy nadasz swojemu życiu sens, będziesz mógł czerpać z niego satysfakcję nawet pomimo tego nienasycenia.

Pragnienie wyzwala się automatycznie, więc w głowie pobrzmiewają niskie instynkty – pożądanie obrzydliwej gotówki czy ponętnej żony bliźniego swego. Dla większości ludzi nie jest to jednak powód do frustracji. Jeśli życie ma jakieś zasady jedną z nich jest właśnie ta, że nigdy nie można mieć wszystkiego. A czasami nawet warto z czegoś zrezygnować, bo nie jest warte swojej ceny. Nawet pieniądze mają swoją cenę. Najwięcej o pieniądzach myślę wtedy, kiedy ich nie mam. Najbardziej mnie wkurwia kiedy muszę myśleć o pieniądzach. Mam ciekawsze rzeczy do roboty niż uganianie się za pieniędzmi. Oczywiście gdy je mam.
 

Największy pożytek z pieniędzy jest taki, że ten kto płaci może się wymądrzać. A pies który czeka na resztki musi merdać ogonem. Dlatego nagły zastrzyk gotówki może namieszać człowiekowi w głowie jakby pozjadał wszystkie rozumy. Nie znaczy to, że nie brakuje chamów bez grosza przy dupie. Nadrabiają szukając zaczepki i tak dalej. Najtrudniej jest natomiast się wymądrzać kiedy nie wynika to z żadnych zależności. Kiedy nic ludziom nie grozi i nic nie mogą zyskać. Co prawda jest jeszcze coś takiego jak prestiż – na przykład wszystkie nauki Wojtyły odbierano w Polsce jako głębokie, a dowcipy jako śmieszne. Lecz nikt tak naprawdę nie chce słuchać, a tym bardziej zastanawiać się nad tym co drugi szary człowiek ma do powiedzenia.

Kiedy nikt nie słucha jak chcesz się wymądrzać, zaczynasz myśleć, że jesteś głupi. Jednocześnie uznajesz wtedy za głupców innych ludzi, ponieważ nie są oni w stanie zrozumieć Twojej „mądrości”. Możesz się wtedy próbować do nich przystosować, albo im zaimponować. Ponieważ „mądrość” im nie imponuje, starasz się zaimponować im posiadaną kasą, wpływami, znajomościami i tym podobnymi. Jednym słowem popisujesz się. W głębi serca chcesz być podziwiany, nawet przez ludzi których uważasz za idiotów. Wszędzie wokół walają się pęknięte skorupy masek – wizerunki strzaskane ciśnieniem rzeczywistości. Ludzie są praktyczniejsi i bardziej pragmatyczni niż postacie filmowe. Ale nie byłoby wizji idealnego świata, marzeń i archetypów, gdybyś nie zmagał się z jego materią. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz