Islamski faszysta zrobił porządek z pedałami i wysłał blisko
pięćdziesięciu z nich do Allacha. Niestety najwidoczniej z wielkiej Ameryki nie
dostrzegł tego, że w Europie mamy akurat mistrzostwa w piłce nożnej, co
znacznie osłabiło wydźwięk propagandowy jego zamachu. Bądź co bądź, choć
informacja o jego wyczynie przebiła się do szerokiej świadomości, nie rozpętała
histerii która zwykle towarzyszy takim jatkom. Innymi słowy nie jest to
informacja numer jeden na zgniłym Zachodzie, którego Europa stanowi drugi filar.
Z taktycznego punktu widzenia pedalski rzeźnik okazał się więc małpą z
pistoletem. Po drugie atak na kościół wywołałby większe wrażenie na
konserwatywnych białasach niż pogrom grzesznych sodomitów. Ale i tak echa
wystrzałów pobrzmiewają w publicznych debatach, gdyż nie tak łatwo zignorować
terror w sercu wolnego świata.
- Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się
obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, sami tę
śmierć na siebie ściągnęli – powiada Biblia. Pedalstwo nie było więc w
chrześcijańskiej Europie zbyt dobrze widziane, mimo że w antycznej Grecji było
w dobrym tonie. Starożytni Grecy za moralną uznawali jednak tylko homoseksualną
pedofilię, w której małoletni tyłek był biernym celem seksualnej aktywności leciwego
lubieżnika. Za zboczenie uznawano natomiast kontakty analne między dwoma
dorosłymi samcami. Z tego powodu kanon piękna wymagał posiadania małego penisa
– co widać choćby na świetnie umięśnionych antycznych rzeźbach. Kultura
chrześcijańska na szczęście nie przyswoiła sobie tak rozumianej miłości
greckiej, dzięki czemu europejskich chłopców nie bolały siedzenia. Co prawda
homoseksualizm zdarzał się nawet pośród papieży, ale oficjalnie potępiano nie
tylko pederastię lecz też prawie każdy rodzaj seksu z wyjątkiem małżeńskiej
prokreacji.
Na przestrzeni wieków stosunek do prywatnej seksualności
ulegał liberalizacji. Ostatnim wielkim eksterminatorem gejów był pan Adolf
Hitler. Później już żaden polityk w Europie nie był w tej kwestii tak
radykalny. W ludycznej obyczajowości pedał jawił się natomiast nadal jako
zniewieściały zboczeniec, którego jeżeli nie należy bić, to przynajmniej
traktować z szyderczym pobłażaniem. Kultura gejowska podlegała restrykcjom
zwłaszcza w krajach bloku komunistycznego, gdzie z orientacją taką nie można
było się specjalnie afiszować. Na zachodzie Europy wolność słowa, dostęp do
pornografii i prawa człowieka zrobiły swoje. Co niektórzy twierdzą nawet, że w
rezultacie obowiązującej „politycznej poprawności” prawa mniejszości są lepiej
zabezpieczone niż prawa większości. To temat do dyskusji, choć rzeczywiście
niekiedy instrumentalnie wykorzystuje się homoseksualny „immunitet”. Można
chronić się przed krytyką roztaczając wokół siebie aurę homoseksualisty,
podobnie jak aurę księdza i tak dalej. To jednak osobny kwestia.
Smutne jest to, że tragedie takie jak ostatnia zbiorowa
egzekucja w gejowskim klubie, przyczyniają się do rozgrzewania starych sporów
ideologicznych. Nie sposób przecież oddzielić tego barbarzyństwa od religijnie
motywowanej homofobii. A to z kolei nie pozwala na tradycyjne wykorzystanie go
w retoryce narodowo-chrześcijańskiej, a w naszym wypadku polsko-katolickiej.
Islamiści przyzwyczaili bowiem strażników tożsamości do bardziej czarno-białych
obrazków, takich jak stado dzikusów gwałcących białe dziewice w sylwestrową
noc. Tym razem działania terrorysty łatwiej jest natomiast zaszufladkować jako
przejaw szeroko rozumianej nietolerancji seksualnej, a zatem obarczyć nim
przeciwników pedałowania. Każdy kto myśli wie zresztą, że obie te narracje są
siebie warte. Nie umieszczając zatem krwawej gejowskiej łaźni w jakimś łańcuchu
przyczynowo-skutkowym widzę w niej samo zło i pogardę dla życia ludzkiego. Za
obrzydliwe uważam też próby relatywizowania tej zbrodni. – Straszliwa masakra
w Orlando, z bardzo wysoką liczbą niewinnych ofiar wzbudziła w papieżu
Franciszku i w nas wszystkich najgłębsze uczucia odrazy i potępienia, bólu i
wstrząsu w obliczu tego nowego przejawu zabójczego szaleństwa i bezsensownej
nienawiści – powiedział rzecznik Watykanu Federico Lombardi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz