Łączna liczba wyświetleń

środa, 29 sierpnia 2018

NIEKOŃCZĄCA SIĘ OPOWIEŚĆ


Jeśli przeczytacie, że pieniądze działają na mózg jak kokaina, a czekolada jak seks, będzie to prawda. Bo wszystko zależy od uruchomienia szlaku przyjemności w naszym mózgu. Tyle że zbyt wiele z tego nie wynika. Bo chociaż jedzenie i reprodukcja mają kluczowe znaczenie dla  przetrwania gatunku, już w przypadku pieniędzy widać jak motywację można warunkować. Potencjalnie przyjemne może być coś co sami wymyśliliśmy, o ile tylko budzi w naszym mózgu skojarzenia z przyjemnością. A o tym że za pieniądze można dostarczyć sobie różnych przyjemności nie trzeba nikogo przekonywać (choć nie można kupić tego co najlepsze).

Inne źródła uwarunkowanej przyjemności są jednak zazwyczaj bardziej dyskusyjne – uzależnione od indywidualnych doświadczeń i predyspozycji. Z tego powodu nikt nie może odmówić mi moich przyjemności, tak jak ja nie widzę sensu w szydełkowaniu, zbieraniu kapsli czy grze na bałałajce. Ludzka motywacja wynika z szeregu skojarzeń składających się na określoną filozofię. I dopiero w tej sieci znaczeń znajdujemy spełnienie. Właśnie z tego powodu motywacja drugiego człowieka tak często wydaje się irracjonalna. Jego szczęście może mieć całkiem niezrozumiałe dla nas uzasadnienie...


Chronimy (a nawet koloryzujemy czy całkiem zmyślamy) swoje wspomnienia, bo wierzymy, że najważniejsza jest opowieść która wyjaśnia to kim jesteśmy. Lecz żeby zrozumieć cokolwiek z takich opowieści musimy odtworzyć je we własnej głowie – to znaczy zasymulować. Osoby o podobnym doświadczeniu życiowym czy wywodzące się z podobnego kręgu kulturowego będą lepiej się komunikować posługując się wspólnie nabytymi kategoriami, kodami i skojarzeniami. Znaczenie jakie przypisujemy pojęciom wyłania się ze związanych z nimi doświadczeń. Same słowa nie wyjaśniają stanu świadomości narratora.

Zagadka języka to jedna z największych tajemnic ludzkiej świadomości. Bo posługując się nim płynnie konstruujemy znaczenie, czemu zawdzięczamy całą naszą historię, naukę i cywilizację. Nie dzieje się tak jednak bynajmniej dlatego, że słowa mają określone definicje – bo skonstruowanie tych również wymagałoby najpierw użycia języka. Jeśli zaś słowa i pojęcia nie są definiowane to skąd w ogóle wiadomo, jaki mają sens? Nawet jeśli przyjąć, że znaczenie jest kwestią ich wzajemnego kontekstu wobec siebie, to i tak nie da się rozszyfrować takiego systemu bez jakiegokolwiek oznaczenia „matryc”. Rozumiemy więc język symulując w naszym umyśle jakby to było doświadczać tego co on opisuje. Zdobywanie nowych doświadczeń jest zaś odkrywaniem nowych znaczeń.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz