Łączna liczba wyświetleń

sobota, 19 września 2015

ANIOŁ ZEMSTY

Nie wiesz kim jestem, ale wszystko o mnie wiesz. Jeśli znasz mnie choćby z widzenia to już masz o mnie zdanie. Musisz coś myśleć, oceniać – to się dzieje automatycznie. Po moim wzroku, kroku, głosie, określasz co to za indywiduum. I tak to już jest – to co powierzchowne musi być najbardziej eksponowane, w przeciwnym wypadku nie zostaniesz dostrzeżony. Jak niegdyś przekupki na targowisku musimy krzyczeć kim jesteśmy – albo kim chcielibyśmy być. Bo jesteśmy tymi których udajemy, tym do czego dążymy.

Ale efekt obserwatora sprawia, że czasami wygląda to komicznie. Bo każdy nas mierzy swoją własną miarą. Ja, jako wybitny filozof, poeta i koneser, mogę uczyć Was życia, bo najmądrzejszy jestem kiedy piszę. A kiedy nie piszę, to jestem głupi. Ale też nie aż tak całkiem głupi, bo tylko człowiek mądry wie, że jest głupi. Nie mogę powiedzieć jednak, że jestem mądry, bo tylko człowiek głupi twierdzi że jest mądry. Dlatego też rzekłbym, że jestem, czasem mądrzejszy a czasem głupszy, przy czym są zarówno mądrzejsi, jak i głupsi ode mnie.

Lecz debil nie wie że jest debilem – wiedzieć o tym może tylko człowiek od niego mądrzejszy. I jeśli jest naprawdę mądry to będzie unikał debila, bo wie że z debilem może tylko stracić. Z tego też powodu nie zadaję się z debilami – dla mnie najważniejsze jest nie to co posiadasz, ale co z tego mogę mieć ja. Jeśli nawet rozmowa potrafi wzbogacać, nie musisz mieć nic. Wystarczy to kim Ty jesteś. Ale nie pokażesz mi tego, jeśli ja nie będę chciał tego zobaczyć. Dlatego pozwól mi też pokazać kim jestem albo zamilcz – nie mów o mnie, skoro nie wiesz jaki jestem zajebisty.

Chciałbym odziedziczyć fortunę – byłbym wtedy beztroskim dandysem, wymuskanym elegantem, pierdolonym Wielkim Gatsby, poszukiwaczem przygód, swoim własnym mecenasem. Miałbym haremy, bajery i wszystko w dupie... Muszę napaść na bank. Plan opracuję wkrótce. Przebiorę się za księdza, albo coś w tym stylu. Sterroryzuję obsługę spluwą. Ucieknę z forsą na Hawaje. Albo na Jamajkę. Będę palił trawkę i posuwał mulatki. Od czasu do czasu napiszę jakiś manifest artystyczny. Będzie cudnie. Będziesz sobie myślał co za gość. Będziesz mi chuju z daleka krzyczał dzień dobry. Ty naprężony baranie w za ciasnej koszulce. Ty ważniaku w drętwym gabinecie. Ty suko w różowych szpilkach. Zobaczycie jaki jestem wspaniały.        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz