Najpierw kłamiesz, a potem odwracasz kota ogonem - tłumaczysz że co innego miałeś na myśli, okoliczności się zmieniły a poza tym i tak jest to wina twoich przeciwników. Lud z reguły jest już tak uwikłany w spiralę narracji, że nie będzie ryzykował dysonansu. Jeśli Donald Trump wierzył, że Putin zakończy wojnę z powodu ich "świetnych relacji" to był naiwnym głupcem albo kłamał. Podejrzewam że jedno i drugie.
W grę tu wchodzi jakiś dług wdzięczności. Nie jest tajemnicą, że Trumpa - uważanego swego czasu za politycznego błazna - wylansowali ruscy trolle aktywizujący amerykańskich pożytecznych idiotów. Jaki mieli w tym interes? Najprawdopodobniej uznali Trumpa za czynnik destabilizujący. Ten jednak przyjął to za dobrą monetę, bo sądził że Putin go po prostu lubi. Swoją drogą obecny prezydent Stanów Zjednoczonych bywał w Moskwie już w latach siedemdziesiątych...
Co mógł tam porabiać ciekawego? Podobno za dewizy można było tam deflorować całkiem niezłe panienki, a w razie czego KGB samo podrzucało towar... Wyszkolone agentki wyciągną z ciebie nie tylko ostatnie soki, ale też wszystkie potrzebne informacje. Poza tym tak się robi kompromaty - filmy, nagrania, zdjęcia i tak dalej, które można potem wykorzystać do szantażu czy wywierania nacisku. A znając "konserwatywne" obyczaje Trumpa nie przepuścił on żadnej seksualnej okazji.
Kryzys na rynku nieruchomości w 2008 roku omal nie utopił jego imperium biznesowego, na szczęście uratowali go dobrzy ludzie z Rosji - pewien nieliczący się z groszem oligarcha kupił jego rezydencję za cenę znacznie przekraczającą wartość, po to by potem sprzedać budę z gigantyczną stratą. Ale czego się nie robi dla przyjaciół... Inna śmierdząca sprawa to pranie w USA rosyjskich brudnych pieniędzy poprzez niemiecki Deutsche Bank, z czego miały skorzystać firmy Donalda Trumpa.
Jeszcze w 2022 roku firma medialna Trump Media pożyczyła pieniądze od szemranej karaibskiej wydmuszki powiązanej z rosyjskimi służbami i branżą porno. Lider światowej alternatywy był do tego zmuszony po nieudanym puczu zwanym szturmem na Kapitol. Tradycyjne banki uznały, że to polityczny i zapewne finansowy koniec jego kariery i odmówiły kredytów. Ale komuś bardzo zależało żeby nieustraszony obrońca chrześcijaństwa nie utopił się we własnym gównie.
A to tylko kwestie finansowe, bo Rosja bardzo pomogła Trumpowi podczas wyborów w 2016 roku, które - dzięki absurdalnemu systemowi wyborczemu - wygrał, otrzymując trzy miliony mniej głosów od Hillary Clinton. Cyberataki, włamania do skrzynek mailowych Demokratów, zorganizowane grupy hejterskie, surrealistyczne teorie spiskowe, fałszywe konta pozorujące twórczość rodzimych "aktywistów" - to wszystko weszło odtąd na stałe do hybrydowego arsenału Kremla i znalazło szerokie zastosowanie także w Europie.
Również w Polsce nie brakuje popaprańców którzy rozpowszechniają prorosyjskie bzdury. Jednym z nich jest antyukraiński patostreamer Nazar zatrzymany wczoraj w Trójmieście za jazdę pod wpływem marychy - radykalny zwolennik Grzegorza Brauna nawołujący do nienawiści na tle narodowościowym i religijnym, podejrzewany między innymi o podpalenia samochodów z ukraińskimi rejestracjami, groźby karalne, naruszenia nietykalności cielesnej czy miru domowego.
Popularnym kierunkiem "turystycznym" polskich polityków uwikłanych w porachunki z koalicją rządzącą i prawno-karne perypetie są ostatnio prokremlowskie Węgry. Można by to nazwać "efektem Trumpa", choć przyznać trzeba że eurosceptyczne partie już od dawna otrzymują pieniądze z Moskwy. Swego czasu Samoobrona wzywała do odnowienia ekonomicznego sojuszu z Rosją. Podobne pierdoły opowiadała antyunijna Liga Polskich Rodzin, czy różne frakcje Konfederacji od korwinistów po braunistów.
Ciężko więc wymagać od Trumpa większego zdecydowania, jeśli nawet nasza rodzima scena polityczna koncentruje się na "zagrożeniu niemieckim", imigrantach którzy odbierają nam pracę w rzeźniach i budkach z kebabem, pedałach, rzezi wołyńskiej, energetyce węglowej, kryzysie konstytucyjnym i nominacjach sędziowskich. Co z tego wszystkiego może dla mnie wyniknąć pozytywnego tego nie wiem.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz