Mój szwagier, który jest aktywnym przedsiębiorcą i tak dalej, głosował na Sławomira Mentzena, bo ten obiecał jakieś "ulgi dla przedsiębiorców", cokolwiek to znaczy. Przekonał do tego nawet moją siostrę, czym byłem kompletnie zaskoczony. Ale mamy przecież demokrację.
Ponieważ nie piłem z Mentzenem piwa na Tik-Toku, nie wiem co tak naprawdę ma on do powiedzenia o gospodarce, choć szczerze mówiąc niezbyt mnie to interesuje. Dyskusje przy piwie kojarzą mi się z atmosferą wiejskiego sklepu spożywczego, a ja przy piwie wolę dyskutować z telewizorem.
W telewizorze mówią, że Mentzen jest libertarianinem czy kimś w tym rodzaju - chce zlikwidować ZUS, socjal, a najlepiej cały system redystrybucji. Bogaci powinni zarabiać jeszcze więcej bo są kołem zamachowym gospodarki. Jako gołodupiec nie jestem zbytnim entuzjastą takiego darwinizmu ekonomicznego.
Nie jestem bynajmniej socjalistą, bo wiem że realny socjalizm jest rajem dla cwaniaków a nie uczciwych ludzi. Lecz kto nie był za młodu socjalistą, ten na starość będzie skurwysynem, więc przyznam że miałem kiedyś w głowie wizje sprawiedliwości społecznej. Wyleczyli mnie z niej skutecznie biedni "koledzy", którzy wciąż domagali się żebym stawiał im piwo.
Tyle w temacie piwa, bo nie jestem przecież alkoholikiem. Słyszałem za to, że Mentzen mówił kiedyś o legalizacji marihuany - i to jest myśl!!! Wtedy można by na przykład organizować "marihuanę z Mentzenem"... Tyle że sam pomysłodawca uwolnienia konopi w Polsce podchodzi do sprawy bardziej pragmatycznie.
Jego zdaniem "zioło ryje łeb", ale jest to na tyle dochodowy interes, że warto by go było obłożyć akcyzą... Trąci to nieco cynizmem, chociaż religia, telewizja, internet i alkohol również ryją łeb i są do tego zupełnie legalne. Wyborca tak czy siak będzie miał zryty beret, więc nie jest ważne czy pali zioło czy nie. Ważne żeby płacił od tego podatek, choć Mentzen jest zasadniczo przeciwny podatkom.
Z podatków buduje się hołocie szkoły, szpitale, drogi i tak dalej. Część trafia do różnych specjalistów od spraw niepotrzebnych, część zostaje rozkradziona, część wydana na przekop Mierzei Wiślanej czy zakup Pegasusa. To niestety wada systemu której nie da się wyplenić czyli chciwi, leniwi i próżni ludzie przy korycie.
Ale niech kradną na potęgę, byle się dzielili - to już logika wyborców PiSu. Sam fakt że zadłużenie w czasach "dobrej zmiany" wzrosło geometrycznie nikogo z nich specjalnie nie stresuje - niech się zamartwiają tym ekonomiści. Ostatnio atmosfera między PiSem a Konfederacją zaczęła trochę się psuć, bo Konfederacji za bardzo urosło w sondażach, a poza tym wypączkowała z niej partia Brauna, której już nie można lekceważyć.
Toczy się więc retoryczna bitwa o "przywództwo na prawicy", choć jakby nie patrzeć najsilniejszą postacią jest tam teraz Karol Nawrocki, jako możliwy do strawienia przez wszystkich z prawej strony. Z powodu lojalności czy też chłodnej kalkulacji nie zdobył się jeszcze na to żeby napluć Kaczyńskiemu w twarz. Za to Kaczyński z Mentzenem opluwają się już regularnie.
Ostatnia wymiana "uprzejmości" miała ponoć dotyczyć zaburzeń ze spektrum autyzmu prywatnie trapiących Mentzena. Kaczyński w kolejnym natchnieniu pieprzył coś o "niedostatkach" na jakie cierpieć ma młodzik i o potrzebie pilnego leczenia... Ten zaś nazwał starego pierdziela "chamem". Dzisiaj obydwaj panowie mają maszerować na jednej imprezie pod hasłem: "Jeden naród".
Na szczęście nie ma tam nic o "jednym wodzu", ale może się niektórym historycznie kojarzyć. Będzie tam też oczywiście elokwentny Robert Bąkiewicz, a nawet sam prezydent Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej. Coś ich jednak łączy - wspólny elektorat, a także głęboka niechęć do Niemców, Ukraińców i ciapatych, a przede wszystkim kosmopolitycznej lewicy.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz