Tym bardziej, że treści kontrowersyjne zwiększają klikalność i oglądalność, a zatem patomedia mogą jeszcze zarobić na ich promocji... Wielu frustratów pragnie zwrócić na siebie uwagę licytując się w niepoprawnościach politycznych, inni wyżywają się w anonimowym hejcie. Istotnym problemem będzie niebawem rozpowszechnianie tak zwanych głębokich fejków, preparowanych technologią uczenia maszynowego, na pierwszy rzut oka łudząco przypominających rzeczywistość.
Wszystko to otwiera przed wyedukowanymi i scyfryzowanymi ludźmi Zachodu nowe przestrzenie manipulacji. Propaganda błyskawicznie dostosowuje się do potrzeb i nawyków informacyjnych nawet najbardziej wybrednych konsumentów, aby dostarczyć im "gorące" newsy. Dzięki cyfrowemu praniu mózgów Putinowi udało się tymczasowo osadzić w Białym Domu swojego człowieka czy wyprowadzić Wielką Brytanię z Unii Europejskiej. Niedawno ingerowano w proces wyborczy na Słowacji, na tyle skutecznie, że premierem został tam prokremlowski populista.
Profesor prawa z Yale Dan Kahan przepytał Amerykanów z ich sympatii politycznych i poglądów na temat zmian klimatycznych. Jak się można było spodziewać kwestie te były silnie skorelowane - tradycyjnie liberałowie są bardziej ekologiczni. Przy okazji Kahan postanowił zmierzyć również inteligencję naukową swoich respondentów. Wydawać by się mogło, że IQ i wiedza naukowa chronią przed rozumowaniem tendencyjnym, a zatem im "mądrzejsi" byli liberałowie czy konserwatyści, tym bardziej powinni się ze sobą zgadzać. Paradoksalnie uzyskano efekt zupełnie odwrotny.
W kwestiach obciążonych ideologicznie emocje każą nam walczyć w obronie wyznawanego światopoglądu i plemienia politycznego. Widać to zresztą w strukturze języka, która argumentowaniu przypisuje cechy wojenne - musimy zbijać argumenty czy obalać twierdzenia, po to aby zwyciężać w dyskusjach. Ludzki system pojęciowy ma w ogromnej mierze naturę metaforyczną, więc takie metafory są nośnikami naszego rozumienia mechanizmów. W takiej sytuacji inteligencja i wiedza stają się narzędziami służącymi obronie określonego sposobu postrzegania świata.
Zwykle uświadamiamy sobie własne błędy dopiero kiedy zaczynają generować wysokie koszty. Ponieważ jednostka nie decyduje świadomie o tym co uważa za fałszywe, a co za prawdziwe, mamy silną tendencję do stosowania podwójnych standardów moralnych i intelektualnych. Jesteśmy skłonni wierzyć w to co jest dla nas korzystne, zgodne z naszym wizerunkiem i przekonaniami grupy, oraz spójne z dotychczasowym modelem. Rozum jest tylko narzędziem realizacji własnych celów, a na grząskim gruncie religii czy polityki służy ochronie tożsamości. Im bardziej jesteśmy zinformatyzowani, tym więcej mamy "argumentów" - łatwiej nam je podsuwać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz