Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 29 stycznia 2024

INTELIGENTNY PROJEKT


 Powstanie naszej inteligencji wydaje się ukoronowaniem całej ewolucji - oto wreszcie na Ziemi powstał gatunek zdolny królować. Być może skolonizuje inne planety, być może opuści Układ Słoneczny nim jego centralna gwiazda się wypali, być może ewakuuje się do innego wymiaru przed końcem Wszechświata... Być może będzie żył wiecznie. Snujemy różne wizje, tyle że na razie nie potrafimy poradzić sobie z problemami takimi, jak zmiany klimatyczne, przeludnienie, niedobory żywności czy konflikty zbrojne.

Ale wszystko zaczyna się od marzenia. Sądzimy więc, że pisana nam jest wielkość. Nie da się zaprzeczyć, że zmieniliśmy na tej planecie więcej niż jakikolwiek inny gatunek. Tyle że ewolucja działa powoli - istniejemy zbyt krótko, aby ocenić czy odnieśliśmy sukces. Pogadajmy za milion lat. Krokodyle pojawiły się w późnej kredzie 83,5 miliona lat temu. Nasza cywilizacja trwa zaledwie od kilku tysięcy lat, a gwałtownie przyspieszać zaczęła dopiero ostatnio. Jeszcze na początku XX wieku było nas kilkukrotnie mniej.

A to że jest nas coraz więcej generuje różne problemy. Zasoby nie są nieograniczone, a my lubimy mieć coraz więcej. I wymyślamy coraz nowe sposoby jak zasoby takie marnotrawić. Podczas gdy miliard ludzi nie ma dostępu do czystej pitnej wody my zajmujemy się podlewaniem monokulturowych trawników, ciągle coś kupujemy i wyrzucamy do śmietników, chorujemy z nadmiaru kalorii, a inni umierają z głodu. Przez to że pomagamy im przeżyć mnożą się jeszcze bardziej i dalej głodują, a potem szukają lepszego życia i próbują dostać się do "naszego" świata.

Tyle że w tym świecie nie ma dla nich miejsca i zaczynają się społeczne napięcia. A my kłócimy się o politykę, ciągle o coś walczymy, tu i ówdzie jak strzelba Czechowa kisi się broń nuklearna... I nikt nie wie jak zatrzymać rozwój którym żywimy swoje ambicje i plany, bo uzależniliśmy się od jego owoców. Dominować będzie ten kto więcej wyprodukuje, więc bez względu na koszty trzeba więcej wyprodukować. Choć zdajemy sobie sprawę z przyszłych konsekwencji zostawiamy ten problem przyszłym pokoleniom.

I toniemy gdzieś w niezmierzonych odmętach internetu, szukając tam prawdy ostatecznej - odpowiedzi na wszystkie pytania. To ewolucyjny biały szum - samodzielnie wytwarzamy dla siebie bodźce, którym poświęcamy całkowitą uwagę. Nasz wspaniały układ nerwowy przestaje się zajmować światem - takim jakim jest. Świadomość zamiast pomagać organizmowi staje się jego pasożytem - działamy tak, aby dostarczyć sobie satysfakcji, przyjemności i zadowolenia, wyrzutu błogości w naszych czaszkach. 

Zwierzęta zwane żachwami zjadają własne mózgi, kiedy nie są już im potrzebne. W postaci larwalnej przypominają kijanki i muszą się przemieszczać - posiadają więc coś w rodzaju mózgu. Gdy jednak osiągają dojrzałość przytwierdzają się na stałe do jakiejś podwodnej skały i trawią własny mózg wraz ze struną grzbietową, bo przez resztę życia zajmować się będą jedynie odżywczym filtrowaniem wody morskiej. W takiej sytuacji nie muszą już podejmować żadnych decyzji, a mózg byłby dla nich jedynie obciążeniem.

My możliwość doznawania świata w różnych jego przejawach (czasem urojonych) uznaliśmy za sens życia, ponieważ to pogoń za pozytywnymi stanami umysłu ewolucyjnie pozwalała nam przetrwać. Tyle że teraz sami zaczęliśmy fabrykować dla siebie takie stany - przyjemności same w sobie, których zadaniem jest satysfakcjonować nasz mózg, bez względu na inne korzyści czy szkody. Tak naprawdę nie wiadomo gdzie nas to zaprowadzi. Biorąc pod uwagę różne pojawiające się komplikacje, niekoniecznie zbudujemy Wielką Utopię. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz