Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 7 grudnia 2017

FILOZOFIA DZIECIĘCA

Jeśli dochodzi do „przepytywania” pytający jest zwykle bardziej błyskotliwy niż pytany. Przynajmniej w oczach obserwatorów, bo pytający wie o co pyta, a zatem zna odpowiedzi. Gdyby odwrócić role mogłoby się okazać, że przepytywany dysponuje informacjami nieznanymi „egzaminatorowi”, lecz poddany pytaniom obnaża luki we własnej wiedzy. Prawidłowość taką wykazano eksperymentalnie. Z dwóch losowo wybranych ludzi to ten który zadaje pytania wydaje się innym bardziej inteligentny, choć po prostu zaskakuje drugiego wybranymi ciekawostkami czy nieścisłościami z jakimi sam miał okazję się zapoznać. Taka formuła z góry rozdziela role mędrca i głupca. Dlatego ci co mają prawo egzaminować zwykle utwierdzają się i innych w swoim „autorytecie”.


Pytać można żeby kogoś sprawdzić, ale też w celu ustalenia czegoś. Ten drugi rodzaj „przesłuchania” wiąże się jednak z innym ryzykiem. Otóż często mamy w głowie gotową wizję tego co chcemy wiedzieć, dla formalności szukamy jednak potwierdzenia swoich przypuszczeń. Nawet jeśli staramy się nie zadawać tendencyjnych pytań wysyłamy niewerbalne znaki aprobaty lub jej braku, do których „przesłuchiwany” może dostosowywać (choćby nieświadomie) swoją wersję. Sygnały takie odczytywać potrafią nawet zwierzęta. Słynna jest historia konia o imieniu Hans, który rzekomo potrafił liczyć. W końcu okazało się, że poprawnych odpowiedzi udzielał tylko gdy widział pytającego, a pytający znał odpowiedź. Każdy z nas ma wbudowany detektor, pozwalający nam w pewnym stopniu wyczuwać co inni chcą usłyszeć i dostosowywać się do ich oczekiwań.



Pytanie może więc nie służyć poszukiwaniu wiedzy, a być przejawem intelektualnej bufonady, czy instrumentem do udowadniania tego co sami wymyśliliśmy. Zwłaszcza jeśli prawo do ich formułowania posiada tylko jedna strona, a druga jest zobligowana do „poprawności” lub tłumaczenia się. Tak rozumiane pytanie jest tylko figurą retoryczną, nie zaś przejawem ciekawości. Prawdziwe pytania zadajemy będąc małymi dziećmi. Im jesteśmy starsi tym mniej ciekawscy, ponieważ „wiemy lepiej”. Gotowych odpowiedzi dostarcza nam kultura czy „mądrość życiowa” , aż powoli obojętniejemy na inne drogi poznania. Przeciętny czterolatek zadaje pół tysiąca pytań dziennie, ponieważ życie go fascynuje. Przeciętny dorosły pyta tylko kiedy realizuje jakiś plan. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz