Łączna liczba wyświetleń

sobota, 25 listopada 2017

BLACK FRIDAY

Znakiem naszych czasów jest służba kapitalizmowi. A ściślej mówiąc zyskowi finansowemu. Podporządkowanych jest temu coraz więcej aspektów naszego życia. Służyć kapitalizmowi zaczęła też psychologia. Nie tylko w tym sensie, że sama jest już biznesem – na rynku pojawia się coraz więcej publikacji z tej dziedziny, co świadczy o dużym zapotrzebowaniu na wiedzę psychologiczną. Także dlatego, że zapomina się, co jest celem życia ludzkiego, a mianowicie maksymalny dobrostan psychofizyczny. Coraz częściej adeptom poradników i tym podobnych lektur bardziej niż o wewnętrzną harmonię chodzi o wywieranie wpływu na rzeczywistość materialną – pieniądze, karierę, władzę. Z drugiej strony wielkie korporacje starają się przy pomocy różnych technik wzbudzać entuzjazm do pracy i wiązać z nią ludzi. Jeden z brytyjskich naukowców nazwał to „przemysłem szczęścia”.

Nie chodzi o to żeby produkować szczęście dla samego szczęścia, tylko żeby satysfakcją zwiększać naszą produktywność. Temu służą te wszystkie  pogadanki motywacyjne. Rozsiewa się idee, że życie ma sens, nawet jeśli jego większość poświęcamy obrastaniu w piórka, a tak naprawdę wzbogacaniu korporacji. Dzięki temu łatwiej jest zarządzać jednostką i zapobiegać jej wypaleniu. Żeby produkcja rosła trzeba podtrzymywać wiarę, a najlepiej hodować mózgi w konsumpcyjnym matrixie. Faktem jest, że kapitalizm najskuteczniej spaja Amerykę z Chinami, czy Arabią Saudyjską. Ideologie czy religie zawsze miały problem z postulowaniem uniwersalizmu. Potrzeba bogacenia się jest odwieczna i wydaje się ponadkulturowa. Od zawsze też fiksację na tym punkcie krytykowali dziwacy tacy jak Budda, Sokrates czy Jezus, dzięki czemu do dzisiaj pozostaje przedmiotem dyskusji. Ale pomimo wszystkich cieniów kapitalizmu niewątpliwie to wzrostowi produkcji zawdzięczamy sukcesywną poprawę naszego bytu.

Kto nie chce nie musi podążać ścieżką materialnego imperatywu, tyle że ciężko jest tego nie chcieć. W końcu najbardziej diabelską cechą psychologii jest to, iż pewne oddziaływania wzbudzać mogą określone pragnienia. To zresztą istota całego opartego na marketingu systemu. Nasze aspiracje i dążenia nie są wytworami bujnej wyobraźni, a kultury w jakiej żyjemy. Z kapitalizmem jest jak z demokracją – jak dotąd nie wymyślono nic lepszego. Oczywiście najlepiej żeby był to kapitalizm z ludzką twarzą, to znaczy zaspokajający społeczne potrzeby. I żebyśmy pamiętali o tym, że nie samym chlebem człowiek żyje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz