Nie samym chlebem człowiek żyje, ale to co ma wpływa na to
jakim jest człowiekiem. Gdy posiada więcej zasobów może lepiej się odżywiać,
edukować i rozwijać pasje. Od zarania dziejów ubóstwo ograniczało myślenie
ciemnego ludu, w czym arystokraci widzieli dowód na swoje szlachetne
pochodzenie. Była to swego rodzaju klasowa eugenika, usprawiedliwiająca
dominację mitem o szlachetnej krwi, czyli lepszym materiale genetycznym. Lepszy
materiał nie mógł mieszać się z gorszym, ponieważ oznaczać to mogło tylko skundlenie
– degradację, demoralizację i zdziczenie. Oczywiście przy okazji lepszy sort
był lepiej karmiony, leczony i uczony, a także zabawiany, przez co tryskał
energią, humorem i erudycją. Lud zaś rozmyślał o tym co do garnka włożyć, nie
przejmując się zbytnio wyrafinowaną etykietą.
Jeszcze w czasach rodzącego się kapitalizmu bogaci
przemysłowcy maskowali genealogiczne kompleksy naśladowaniem zwyczajów i
upodobań szlachty. Ponieważ robili to nieudolnie, pogardliwie nazywano ich
snobami. Wiele się od tego czasu zmieniło, choć nadal usiłujemy naśladować
elity. Tyle że dziś to właśnie sam status materialny określa przynależność do
śmietanki. Każdy kto się wzbogaci może śmiało wchodzić na salony, bez względu
na swoje korzenie. Niemniej status ten w znacznej mierze pozostaje dziedziczny.
Ekonomiczni liberałowie lubią widzieć w tym powielanie dobrych lub złych
wzorców rodzinnych, lecz prawda jest jeszcze bardziej brutalna. Dorastanie w
ubóstwie ogranicza też dopływ bodźców
stymulujących mózg (książki, zabawki, wycieczki) i nasila stres który
wysokim stężeniem kortyzolu niszczy mózg.
U dorosłych osób dorastających w ubóstwie większą aktywność
wykazuje ciało migdałowate – część układu limbicznego generująca negatywne
emocje takie jak strach czy agresja. Mniejszą aktywność zaobserwowano natomiast
w ich korze przedczołowej, odpowiedzialnej między innymi za regulowanie takich
emocji. Doświadczenie biedy w dzieciństwie zmniejsza zdolność do radzenia sobie
z trudnymi emocjami, a przez to upośledza funkcje poznawcze. Niestety bycie
biednym statystycznie obniża iloraz inteligencji. Co jeszcze bardziej szokujące
część z tych deficytów wykształcać się może już w okresie życia płodowego, co
widoczne jest w strukturze mózgowej noworodków. Odpowiadają za to tak zwane
mechanizmy epigenetyczne, czyli modyfikacje ekspresji genów przez czynniki
zewnętrzne. Bodźce środowiskowe mogą przeprogramowywać ekspresję genów,
szczególnie w kluczowych momentach rozwoju.
Z drugiej strony u dzieci krezusów mniej aktywny jest
parasympatyczny układ nerwowy. Cały szereg badań psychologicznych wykazuje, że
wzrost stanu posiadania zmniejsza skłonność do... dzielenia się. Co więcej
ludzie zamożni gorzej radzą sobie z rozpoznawaniem emocji innych ludzi.
Psycholodzy tłumaczą to wyższym poczuciem kontroli i wpływu na rzeczywistość.
Pieniądze dają poczucie siły. Ludzie z wyższych klas społecznych czują się
kowalami własnego losu, przez co obarczają innych winą za sytuację w jakiej się
znaleźli. Stereotypy ciemnego prostaka i bezwzględnego skąpca wydają się więc w
jakimś stopniu uzasadnione, choć w czasach zamierzchłych wynikały z
ekstremalnych kontrastów ekonomicznych. Według neuronaukowców różnice w
strukturach mózgu zaczynają się objawiać dopiero przy 44% różnicy w dochodach.
Jeśli możesz to się bogać. W końcu pieniądze zawsze się przydadzą. Ale przede
wszystkim ciesz się z tego co masz!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz