Możemy wieść mniej lub bardziej udane życie. Jest to
uzależnione od wielu czynników. Ale praktycznie każda historia ludzka wiedzie i
przez cierpienie, i przez szczęście. W zasadzie doznanie obu z tych stanów
zapewnia nam pełnię doświadczenia i człowieczeństwa. Siłą rzeczy unikać
będziemy cierpienia, pomijając przypadki masochistyczne, kiedy cierpienie staje
się swego rodzaju przyjemnością. Jednak przeżywanie cierpienia pozwala
zrozumieć czym jest cierpienie, a więc uwrażliwiać na cierpienie innych. Niestety
często może prowadzić do cynizmu, a nawet nienawiści. Fiksacja na minionym
cierpieniu to droga do symbolicznego
odwetu, czyli zatruwania życia bliźnim.
Choć różnie nam to wychodzi, dążyć będziemy do szczęścia,
czyli stanu dla nas optymalnego. Nawet krótkotrwałe epizody takich stanów są
niezmiernie ważne dla naszej psychiki. Osoby którym nigdy nie udało się ich
osiągać narażone są na różnego rodzaju dewiacje psychiczne. Lecz podobnie jak
cierpienie, także zadowolenie skutkuje mentalnym warunkowaniem. Tyle że
cierpienie odbieramy jako karę, a zadowolenie jako nagrodę. Silne przeżycia
mogą więc mieć dalekosiężne skutki. Cierpienie prowadzić może do irracjonalnych
lęków, a gratyfikacja do pogoni za jej cieniem. Chodzi o to, że wszystko
oglądamy przez pryzmat tego co już się wydarzyło. Natomiast nagrody lub kary
wiążemy z towarzyszącymi im okolicznościami.
Jeśli więc spotkało nas coś złego pozostaje nam uraz do
określonych sytuacji. A jeśli coś dobrego poszukujemy ich odtworzenia. Sytuacje
mogą być całkowicie losowo powiązane z nagrodą lub karą, ale w naszym umyśle
wytwarza się między nimi zależność. Uczenie się przez warunkowanie czyli
doświadczenie ma w przyrodzie duże znaczenie adaptacyjne. Reakcja odruchowa
następuje bowiem automatycznie, co pozwala unikać niebezpieczeństwa i
wykorzystywać nadarzające się okazje. Skutkiem ubocznym tego fizjologicznego
systemu szybkiego reagowania mogą być natomiast fobie czy uzależnienia. Raz przyjęte
wzorce postępowania trudno potem zmienić. Już Pawłow udowodnił, że łatwiej psa
czegoś nauczyć niż oduczyć.
Kiedy mamy już zakodowane modele szczęścia i cierpienia,
będziemy podążać utartymi ścieżkami, choć wieść nas one mogą na manowce. Stąd
bezwiedne odtwarzanie minionych sytuacji, co w psychologicznej nomenklaturze
określa się mianem skryptu życiowego. Jest to stworzony w umyśle „przepis” na
własne życie. Pełna znajomość własnego skryptu jest w zasadzie niemożliwa, z
uwagi na nieświadomy charakter wielu procesów psychologicznych, jak i ich
złożoność. W dodatku ciężko wyjść poza perspektywę własnego skryptu, gdyż nie
dysponujemy żadną inną perspektywą. W pogoni za szczęściem możemy więc pakować
się w gówno, a uciekając przed cierpieniem gubić radość. Błądzić jest
rzeczą ludzką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz