Łączna liczba wyświetleń

piątek, 27 czerwca 2025

ZMODYFIKOWANY SZIT


Jakiś szybki i wściekły gwiazdor internetu pędził ostatnio przez stolicę dokumentując swój gangsterski rajd telefonem. Tak bardzo chciał się zabłysnąć, że aż zmodyfikował nagranie i przyspieszył licznik - nawet podrasowanym autem tego typu nie da się pędzić 380 kilometrów na godzinę... Ale czego się nie robi dla odrobiny popularności. Nie wystarczy już mieć podrasowanej fury - trzeba jeszcze podrasować film, bo inaczej zginie w morzu podobnej wesołej "twórczości".

Zastanawia mnie czemu cyfrowe media tak bardzo prowokują do robienia z siebie debili. Widocznie niektórzy myślą, że inni właśnie tego od nich oczekują. I dobrze myślą, bo ludziska klikają, polecają, rozsyłają i tak dalej największe debilizmy. Normalność jest niestety nudna. Niejeden błazen pozabijał w ten sposób całe rodziny, ale kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. W razie czego można w sądzie zrobić smutną minę, przeprosić i poprosić o łagodny wymiar kary.

Z tej perspektywy generowanie fejkowych wybryków może być nawet dobrym rozwiązaniem. Zamiast wciskać pedał gazu po prostu przyspieszysz filmik i już będziesz królem miejskiej dżungli za którym szczają nawet najbardziej luksusowe blachary. A w razie gdyby nikt tego nie polubił to po prostu dokupisz sobie polubienia i już będziesz zadowolony. Inni zobaczą ile masz polubień i pomyślą; "Co za gościu", a potem to może nawet sami dołożą jakąś łapkę, gwiazdkę czy inną jednostkę wirtualnej karmy.


Ale co w tym śmiesznego? Wszyscy przecież wciskają nam kit. Gwiazdy telewizji nie tylko poddają się zabiegom medycyny estetycznej, wyszukanym rytuałom wizażystów i specjalistów od robienia odpowiednich ujęć przy odpowiednim oświetleniu, ale jeszcze i tak ostatecznie muszą cyfrowo edytować uzyskany wizerunek, bo nigdy nie jest dość idealny. A potem idziesz do gazety i opowiadasz o swoim życiu, na przykład o tym jaki jesteś dobry dla zwierząt albo w łóżku, i dodajesz do tego jeszcze jakieś głębokie przemyślenia.

A przecież każdy chce być na swój sposób gwiazdą. Nie dziwota że gdy hołota dostała możliwość łatwego lansowania się od razu zaczęli fotografować się w restauracjach nad talerzem schabowego z kapustą i ziemniakami. Trochę trudniej jest jednak bogatym dupkom, bo musisz sfotografować się na jachcie w Dubaju. Albo gangsterom bo muszą łamać przepisy drogowe lub latać po lesie z bejsbolem. Najbardziej zdesperowani znęcają się nad bezdomnymi i upośledzonymi, a potem upubliczniają taką bekę.

Zasada jest jedna: cokolwiek robisz, musisz posuwać się do grubej przesady, bo to jest pierdolony wyścig o to kto przesadzi najbardziej i zgarnie laury INTERNETOWEGO SZITU TYGODNIA. Podobnie jak w świecie celebrytów w publicznej patosferze wszystkie chwyty są dozwolone. Łącznie z pisaniem tego narcystycznego bloga o tym jaki to mądry jestem i ile mam do powiedzenia schamiałemu i otumanionemu społeczeństwu, które nie potrafi dostrzec mojego oczywistego geniuszu, bo zbytnio koncentruje się na robieniu sobie selfie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz