W tym roku obchodzimy tysiąclecie koronacji Bolesława Chrobrego. Jego ojcem był książę Mieszko. To pradawne słowiańskie imię nosił również sprawca kanibalistycznej masakry na Uniwersytecie Warszawskim. Student prawa odrąbał tam siekierą głowę portierki i próbował konsumować mięso ofiary. Poważnie ranił też spieszącego z interwencją ochroniarza.
Intelektualny kwiat naszej młodzieży uwieczniał całe wydarzenie na swoich telefonach. Oczywiście chodziło o udokumentowanie zbrodni i tak dalej, ale jakimś cudem filmy trafiły do sieci... Może prawnicy to banda psychopatów, a może to znak naszych czasów? Zatrzymany sprawca przyznał wprost, że ludzie dzielą się na drapieżników i ofiary, a on chciał należeć do tej pierwszej kategorii.
Eksces jako żywo przypomina perwersyjny czyn Kajetana Poznańskiego z 2016 roku - spokojny bibliotekarz poćwiartował wówczas nauczycielkę języka włoskiego udzielającą mu korepetycji. Po brawurowej ucieczce świr został wytropiony, a wtedy zeznał iż motywowała go chęć walki ze swoją słabością, objawiającą się przesadnym szacunkiem dla bliźniego swego.
Czy można usprawiedliwiać masakrowanie innych chęcią samorozwoju? Nie brzmi to zbyt sympatycznie, lecz być może w każdym z nas tkwi mały ludożerca. Tak przynajmniej twierdził w jednym ze swych wierszy Tadeusz Różewicz. Z pewnością w biznesie czy polityce nie brakuje krwiożerczych bestii pędzących po trupach do celu.
Facet który wyłudził mieszkanie od niepełnosprawnego staruszka kandyduje na prezydenta Polski. A za naszą wschodnią granicą rosyjskie świnie zmieniają historię przy pomocy bomb i pocisków. Ktoś kto nie patyczkuje się z żyjątkami o niskiej wartości, a w zasadzie z uśmiechem depcze to robactwo, często postrzegany jest jako "twardziel". Być może niektórym to imponuje, bo sami uważają się za miękiszonów.
Brak kontroli nad własnymi emocjami nie jest jednak oznaką siły. Rekiny działają bardziej metodycznie - pożerają swoją ofiarę w całości i wypluwają tylko szkielet. W tym kontekście wybryk z siekierą to szaleństwo. Ale kiedy rozpętujesz wojnę lub budujesz imperium finansowe twoja pogarda dla statystów tego cyrku nagle staje się "racjonalna". Nie chodzi przecież o nienawiść, tylko o władzę i pieniądze.
Całą resztę można sobie kupić, albo po prostu wydawać rozkazy. Jeśli zaś nędzny los zmusza się do lizania tyłków i czyszczenia butów zawsze możesz zostać pasywno-agresywnym skurwysynem, sikającym kolegom do kawy. Możesz też poszukać kogoś słabszego i na nim wyładowywać swoją życiową frustrację - nie musisz go nawet bić, tylko ciągle wprawiać w niezręczne zakłopotanie.No ale jeśli taki z ciebie chojrak to może nawet lubisz kłócić się ze wszystkimi o wszystko. Jest to jakiś sposób żeby nikt nie dmuchał ci w kaszę, tyle że bardzo energochłonny. W zasadzie na ogół kłócimy się o nic innego jak tylko chęć postawienia na swoim. A to na dłuższą metę nie jest zbyt konstruktywne. Lecz żadna sprawa nie jest ważniejsza od pieprzonego ego.
Dlatego zresztą umysł zyskał jaźń. W naszej naturze leży myślenie przede wszystkim o sobie - choć często lubimy maskować swoje działania wzniosłymi czy wręcz zupełnie abstrakcyjnymi celami. Społeczeństwo często wymaga od nas przesadnego konformizmu i dopasowania się do arbitralnych norm, a konkurujące z nami jednostki mogą przytłaczać nas zwykłą bezczelnością.
Chcemy być lubiani, dlatego staramy się być mili. Im bardziej jednak schodzimy wszystkim z drogi tym bardziej stajemy się popychadłami. W osobie zdominowanej zwykle narasta jednak niewyartykułowany gniew. Przypadkowa - pozornie absurdalna iskra - może zdetonować zgromadzony arsenał gniewu. A wtedy ostrze siekiery uderzy na oślep jak w amerykańskich filmach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz