Łączna liczba wyświetleń

sobota, 30 września 2023

SACRUM

 Człowiek jest istotą religijną. Nie było nigdy kultury która nie miała swojej religii. Nawet w coraz bardziej zlaicyzowanym świecie musimy w coś wierzyć. Totalitarne ideologie okazały się nowymi formami kultu ze swoimi dogmatami, mitami, obrzędami i bóstwami. Patriotyzm jest religią. Postęp jest religią. Konsumpcjonizm też jest religią. W XXI wieku uwierzyliśmy, że zbawienie można sobie kupić.

Wszystkie te fikcyjne narracje pozwalają nam dążyć do świętości - nadają etos naszym działaniom. No i nie trzeba dowodzić ich prawdziwości tylko podążać za wskazaniami własnej wiary. W przeciwnym wypadku pewnie byśmy oszaleli. W nieco węższym znaczeniu za religię uznajemy jednak idee zawierające w sobie pierwiastek nadprzyrodzony czy magiczny, tyle że nie sposób oddzielić przesądów od ich społecznej funkcji.

 
Gdy tylko pojawiły się wielkie ludzkie społeczności, czyli po rewolucji neolitycznej umożliwiającej ich wyżywienie, pojawiły się religie doktrynalne. Przede wszystkim były spoiwem społeczeństw, nadrzędnym algorytmem regulującym funkcjonowanie w zorganizowanych wspólnotach. No i oczywiście legitymizowały władzę elity, a ta potrzebowała "urzędników od religii" czyli kasty kapłańskiej. Kulturowa jedność wyzwalała w wyznawcach osobiste zaangażowanie.

Dlatego jak mawiał Wolter Boga należało wymyślić. Tyle że bogowie, duchy i demony istniały już wcześniej. Religie doktrynalne znane są ledwie od kilku tysięcy lat, a wyłoniły się z wcześniejszych religii animistycznych i szamanistycznych. Jeśli sugerować się znaleziskami archeologicznymi kult przodków, będący zapewne istotą takich wierzeń, uprawiał nie tylko homo sapiens, lecz też homo neanderthalensis, a nawet homo naledi...


Pomimo dyskusyjności takich spekulacji zasadnym wydaje się stwierdzenie, że religia leży u podstaw człowieczeństwa. Nie jest jedynie konstruktem kulturowym, a raczej leży u zarania kultury. Skoro jednak jest czymś naturalnym to z czego wynika? Przerost zdolności kognitywnych musiał oczywiście prowadzić do metafizycznych niepokojów i zadawania pytań po co i dlaczego. Swego czasu religia mogła być więc czymś w rodzaju prymitywnej filozofii czy nauki.

Gdy jednak pogrzebiemy głębiej uznać możemy ją za psychologiczną egzaptację czyli zaadaptowanie mózgowych modułów do nowych funkcji. Tak istotne w rozumieniu świata myślenie teleologiczne to myślenie w kategoriach celu, a to może implikować intencjonalność i sprawczość jako pierwotną przyczynę powstania świata. Co więcej moduł wykrywania sprawczości jest jednym z kluczowych mechanizmów umożliwiających wykrywanie zagrożeń w środowisku.

Mechanizm ten cechować się musi dużą czułością, a wręcz nadaktywnością - dla organizmu lepsze jest błędne postrzeganie potencjalnych zagrożeń, niż ich ryzykowne lekceważenie. Mogło to doprowadzić do przypisywania sprawstwa przedmiotom nieożywionym czy zjawiskom pogodowym... Tym bardziej że człowiek funkcjonuje w sieciach społecznych dzięki wyrafinowanej teorii umysłu czyli świadomości o zróżnicowaniu perspektyw i intencji innych osobników czy istot.

Teoria umysłu pozwala sprostać oczekiwaniom innych, a nawet nimi manipulować. Będą predestynowanym do tego, żeby przewidywać istnienie niewidzialnego bytu zwanego umysłem u innych ludzi czy zwierząt, łatwo przyjąć szersze założenie o uniwersalności umysłu - bezcielesne umysły, bóstwa opiekuńcze, duszki i wróżki mogą być wszędzie... Przekonanie takie dodatkowo mógł wzmagać tak zwany fenomen pareidolii.


Nasz mózg jest szczególnie nastawiony na wyłapywanie ze środowiska różnych wzorców może więc mylnie dostrzegać je tam gdzie ich nie ma...  System przetwarzania informacji sensorycznych doszukuje się więc znaczących kształtów  w chaotycznych i przypadkowych zjawiskach takich jak gwiazdy czy obłoki... Kierowany instynktem przetrwania człowiek pierwotny obok czynności koniecznych do biologicznego przeżycia dokonywał też praktyk magicznych mających zapewnić mu powodzenie.

Jesteśmy nośnikami nie tylko genów, ale też memów czyli informacji kulturowych. Podobnie jak informacje genetyczne podlegać one mogą mutacjom, lecz zasadniczo przekazywane są z mózgu do mózgu, a memy lepiej przystosowane do warunków środowiskowych trwają i rozprzestrzeniają się dłużej. Na przestrzeni wieków najbardziej rozpowszechnione memy prowadziły do wykluczania ze społeczeństw jednostek ich nie wyznających (na przykład przez Świętą Inkwizycję).

W ten sposób przekonania religijne stawały się coraz bardziej kanoniczne i jedynie słuszne, czemu towarzyszyło poczucie moralnej wyższości nad "niewiernymi". Pomimo tej instytucjonalnej formy wszystkie wywodziły się z atawistycznego poczucia wszechwładnej siły którą należy udobruchać. Wbrew wiedzy naukowej niemożność całkowitego zapanowania nad rzeczywistością nadal będzie nas popychać ku różnym parapsychologicznym teoriom, co bynajmniej nie wyjaśni nam zbyt wiele, ale poprawi samopoczucie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz