Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 22 stycznia 2023

ZA HORYZONT

 Homo sapiens opanował całą Ziemię ze swojej naturalnej potrzeby eksploracji, wyrażającej się w aktywnym badaniu otoczenia. Owszem, szukaliśmy nowych zasobów gdy stare się kurczyły, ale do przodu nawet bardziej niż głód pchała nas ciekawość. Dlatego chcemy dzisiaj poznawać kosmos i zasiedlać inne planety. Nurkujemy w największe głębiny i wspinamy się na najwyższe szczyty. 

Specyficzna ludzka potrzeba poznawania nieznanego wbrew przeciwnościom i trudom okazała się wspaniałą adaptacją. Ciężko stwierdzić ilu było nas na początku, gdyż prawdopodobnie nie pochodzimy od jednej populacji, lecz wielu afrykańskich form przodków człowieka, które krzyżowały się ze sobą. Na podbój świata wyruszała nas jednak ledwie kilkutysięczna garstka. W pierwszym wieku naszej ery było nas już 250 milionów, a na początku XIX wieku 2 miliardy. Dzisiaj żyje już osiem miliardów ludzi i zaczyna nam się robić ciasno...

Oczywiście ten sukces demograficzny zawdzięczamy rozwojowi rolnictwa, handlu, rzemiosła, przemysłu i medycyny, lecz fakt że zasiedliliśmy wszystkie zakątki globu był tu decydujący. Korzyści z naszego parcia do przodu nie były początkowo wcale takie oczywiste, więc kierujący nami pęd ku przygodom musiał być naprawdę silny. Przed dokonywaniem kolejnych odkryć i migracji nie powstrzymywały nas nawet ekstremalne warunki klimatyczne, ani fale oceanów. W epoce lodowcowej nasz gatunek nie unikał zimna, lecz podążał za cofającym się lodem.  I wiele wskazuje na to, że - co brzmi może fantastycznie - już w prehistorii wyruszał w dalekie morskie wyprawy...


Jeszcze do niedawna sądzono choćby, że zasiedlenie Ameryk łatwo wyjaśnić przybyciem tam ludów syberyjskich przez most lodowy łączący niegdyś Czukotkę i Alaskę. Zrekonstruowany na podstawie czaszki wygląd człowieka z Konnewick - żyjącego 9 tysięcy lat temu nad brzegiem rzeki Kolorado mężczyzny - nie miał jednak cech azjatyckich, ale raczej przypominał Europejczyka. W dodatku w jego mitochondriach znaleziono haplogrupę X, obecną też w Europie i na Bliskim Wschodzie. Typowo europejskie rysy miał też osobnik żyjący 11,5 tysiąca lat temu w jaskini Fullan w Nevadzie czy kobieta z Buhl w Idaho. Spekuluje się, że Europejczycy mogli pokonywać Atlantyk wykorzystując lód pakowy, czyli pływającą lodową pokrywę. 

Równie ciekawe są też odkrycia z Ameryki Południowej -  rekonstrukcje czaszek sprzed 11 -12 tysięcy lat z Lagoa Santa czy Lapa Vermelha w dzisiejszej Brazylii wykazują podobieństwo do czarnoskórych Afrykańczyków czy australijskich Aborygenów. Nie wiadomo co się stało później z tymi grupami ludzi, lecz mieszkańcy Amazonii mają haplogrupy typowe dla rdzennych mieszkańców Australii i Nowej Gwinei, natomiast Indianie z Ameryki Północnej już nie... W dodatku w Ameryce Południowej różnorodność językowa jest dużo większa niż na Północy. Jedna z hipotez mówi o wodnym szlaku wzdłuż wybrzeży Pacyfiku, obfitującym w gęste wodorosty i owoce morza. 

Skądinąd wiadomo, że mieszkańcy już zasiedlonej Ameryki Południowej mieszali się z polinezyjskimi wyspiarzami. Badania materiału genetycznego z 17 różnych wysp Polinezji i 15 społeczności Ameryki Południowej obejmujące przeszło 800 próbek wskazują, że w średniowieczu dochodziło między nimi do kontaktów seksualnych. Czyli że musiały kursować tam łodzie. Przesłanką jest także występowanie na ówczesnej Polinezji słodkich batatów Ipomea batatas, uprawianych w Ameryce Południowej od tysięcy lat. Najprawdopodobniej to właśnie Polinezyjczycy dotarli do Ameryki, a nie odwrotnie, gdyż wiadomo, że byli świetnymi żeglarzami. 


Jakieś 3 tysiące lat temu homo sapiens zajmował już praktycznie każdy nadający się do zamieszkania skrawek lądu, a do zdobycia pozostawały mu tylko porośnięte bujną roślinnością bezludne wyspy południowego Pacyfiku. Wtedy też z Tajwanu na południe wyruszyła kultura Lapita, pokonująca na pokładzie prostych żaglówek zatrważające odległości. Uwieńczeniem ich morskich zdobyczy były zasiedlenie jakieś 1000 lat temu Hawajów, najbardziej odizolowanego archipelagu na świecie, leżącego na bezkresnej wodnej pustyni. Ponieważ ci pradawni odkrywcy przemieszczali się z wyspy na wyspę w tempie szybszym, od tego jaki mógłby być powodowany wyczerpaniem zasobów, a co wręcz wymagało sporych nakładów, wydaje się iż odkrywanie nieznanego było głównym imperatywem organizującym ich kulturę. 

Żeglarze nie znający jeszcze pisma ani kartografii posiadać musieli już ogromną wiedzę z zakresu astronawigacji, prądów morskich, wiatrów, formacji chmur, kierunków migracji ptaków czy bioluminescencji, szacując przy tym dokładnie prędkości i swoje położenie. Ich system nie został nigdy utrwalony - posługiwali się przekazem ustnym i wypracowaną w toku praktyki intuicją. Większość tej tradycji została utracona, choć część zachowała się w miejscowym folklorze - Polinezyjczycy w końcu bowiem stali się osiadłymi rolnikami. Odwieczne pragnienie człowieka, aby przekraczać wszystkie granice, pozostaje jednak zawsze żywe.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz