Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 12 marca 2015

KONRAD WALLENROD

- Boże, chroń mnie od przyjaciół, a od wrogów sam się obronię – mawiał siedemnastowieczny francuski kardynał Armand Jean Richelieu. Przekonało się już o tym wielu, choćby Juliusz Cezar, a nawet sam biblijny Jezus. Pomimo, że zdrada jest w niemal każdej kulturze czynem szczególnie piętnowanym, często popłaca, jak zresztą rozmaite inne skurwysyństwa. Najważniejszy jest efekt końcowy, czyli to czy zdrajca stanie po stronie zwycięzców. Wtedy jego czyny uznane będą za słuszne, a nawet bohaterskie. Gorzej jeśli postawi na niewłaściwego konia.

 Brutus miał tego pecha, że pierwszy z cezarów był kochany przez lud, a ten obrócił się przeciwko spiskowcom. Judasz nie dość że nie wytrzymał psychicznie, to jeszcze jego mistrza ludzkość uznała za Boga. Więcej szczęścia miał natomiast biskup Stanisław ze Szczepanowa. Co prawda wkurwiony Bolesław Śmiały porąbał go na kawałki, ale kler stworzył legendę wielkiego męczennika, czyniąc z niemieckiego agenta patrona Polski. Dzisiaj zaś jego świętość to w zasadzie dogmat katolicyzmu, a każda próba jego podważenia uznawana będzie za „atak na kościół”.


Zdrada jest uznawana za narzędzie szczególnie perfidne, ponieważ wykorzystuje to co w nas najbardziej ludzkie – zaufanie. Odczuwać go nie są w stanie tylko jednostki paranoiczne i psychopatyczne. Poza tak skrajnymi przypadłościami potrzeba zaufania jest jedną z podstawowych ludzkich potrzeb. Każde okazanie zaufania wiąże się z pewnym ryzykiem, ale mimo to większość ludzi decyduje się w końcu komuś zaufać – otworzyć się przed kimś. Brak zaufania oznacza izolację, samotność i wycofanie, a to z reguły niszczy naszą psychikę. Z drugiej strony rozczarowanie drugim człowiekiem należy do najboleśniejszych rzeczy jakie nam się przytrafiają.

Ponieważ ludziom wszystko z jednym się kojarzy, pojęcie zdrady często jest zawężane do tematyki zdrady erotycznej. To właśnie o niej rozpisują się kolorowe pisma, o niej dyskutują w telewizji śniadaniowej eksperci z bożej łaski, o niej kręcą seriale. Czynniki biologiczne zawsze będą w pewnym stopniu uprzedmiotawiać kobietę do roli kawałka mięsa, a z mężczyzny czynić maszynkę do robienia pieniędzy. Nie brak jednak i w kulturze bardziej dramatycznych przykładów zdrady, niż przyprawienie rogów czy złamanie serca. Najsłynniejszy strongman wszechczasów, niejaki Samson, rozpierdalał wszystkich bez użycia antyperspirantu, ale zgubiła go słabość do pięknej Dalili. Janosik napieprzał bogaczy ciupagą, ale zachciało mu się żenić z Maryną.

Można też zdradzić samego siebie i z tych wszystkich opcji zdrada taka jest chyba największą porażką. Zdradzić siebie, sprzedać swoje ideały, porzucić wartości... Ciągle musimy toczyć wewnętrzną walkę i wybierać pomiędzy doraźnymi korzyściami, a wiernością wobec tego w co wierzymy. Nie zapominajmy o tym, że to właśnie to drugie nadaje życiu sens.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz