Łączna liczba wyświetleń

piątek, 1 maja 2020

CENA STRACHU


Dzisiaj, kiedy następuje apogeum i zmierzch medialnej „pandemii”, przeczuwamy już jej ekonomiczne skutki, ale też zadać musimy sobie pytanie czy lekarstwo nie okazało się gorsze od choroby. Oczywiście z perspektywy czasu najłatwiej udzielać wszelkich odpowiedzi, gdyż znamy już fakty. Gdybyśmy znali je zawczasu pewnie unikalibyśmy nieszczęść. Tym bardziej w kwestii życia i zdrowia wskazana jest ostrożność. Ale w tym wypadku mieliśmy do czynienia ze swego rodzaju paniką. Epidemia grypy hiszpanki pod koniec drugiej dekady dwudziestego wieku pochłonęła według nieprecyzyjnych szacunków od pięćdziesięciu do nawet stu milionów istnień ludzkich. Lecz do licznych zgonów przyczyniła się pierwsza wojna światowa i wynikająca z niej katastrofalna sytuacja żywnościowa, sanitarna i medyczna ludzkości.


Covid-19 zabija kilkukrotnie więcej chorych niż grypa sezonowa w której wypadku śmiertelność nie przekracza jednego procenta zakażonych. No i szybciej się rozprzestrzenia. Jakieś przesłanki do zastosowania społecznych obostrzeń pewnie więc były. Gdy jednak posłowie kłócili się zdalnie o to, czy posiedzenie sejmu nie będzie dla nich zbyt ryzykowne, większość ludzi  normalnie wykonywała swoją pracę, tyle że dusząc się w maskach. Gdy emocje już opadną przyjdzie nam zastanowić się czy skala ograniczeń była adekwatna do zagrożenia. Górnolotne frazesy o bezcenności życia ludzkiego są fikcją nawet dzisiaj kiedy cenę takiego życia jak najbardziej się szacuje. To właśnie dlatego kosztowne terapie na rzadkie schorzenia nie są refundowane z ograniczonej puli wspólnych zasobów – po prostu w miejsce jednej osoby za te same środki można często uratować całe tuziny innych.

Prędzej czy później przerwać będziemy musieli letarg gospodarczy, bo w przeciwnym wypadku pójdziemy z torbami. Paradoksalnie gospodarka będzie więc odmrażana w chwili gdy nosicieli jest więcej niż na początku tej histerii. O ile w ogóle coś zyskaliśmy w tej sytuacji to jedynie czas, bo póki co koronawirus pozostanie z nami. A znając prawa przyrody w przyszłości będzie cyklicznie mutować powracając w coraz to nowych odsłonach. Dzięki sensacyjnym statystykom wiemy ile osób umarło z jego powodu – nie wiemy tylko ile ofiar spowodował chaos w służbie zdrowia związany z fiksacją na tym punkcie. Możemy też domniemywać negatywnych społecznych konsekwencji jakie zawsze pociąga za sobą ubożenie ludności – desperacji wykluczonych i zmarginalizowanych. Niestety nie wszyscy jesteśmy młodzi, piękni i zdolni, ale wszyscy mamy marzenia. Zwłaszcza że oglądamy je ciągle w telewizji.         

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz