Dzisiaj, kiedy następuje apogeum i zmierzch medialnej
„pandemii”, przeczuwamy już jej ekonomiczne skutki, ale też zadać musimy sobie
pytanie czy lekarstwo nie okazało się gorsze od choroby. Oczywiście z
perspektywy czasu najłatwiej udzielać wszelkich odpowiedzi, gdyż znamy już
fakty. Gdybyśmy znali je zawczasu pewnie unikalibyśmy nieszczęść. Tym bardziej
w kwestii życia i zdrowia wskazana jest ostrożność. Ale w tym wypadku mieliśmy
do czynienia ze swego rodzaju paniką. Epidemia grypy hiszpanki pod koniec drugiej
dekady dwudziestego wieku pochłonęła według nieprecyzyjnych szacunków od
pięćdziesięciu do nawet stu milionów istnień ludzkich. Lecz do licznych zgonów
przyczyniła się pierwsza wojna światowa i wynikająca z niej katastrofalna
sytuacja żywnościowa, sanitarna i medyczna ludzkości.
Covid-19 zabija kilkukrotnie więcej chorych niż grypa
sezonowa w której wypadku śmiertelność nie przekracza jednego procenta
zakażonych. No i szybciej się rozprzestrzenia. Jakieś przesłanki do
zastosowania społecznych obostrzeń pewnie więc były. Gdy jednak posłowie
kłócili się zdalnie o to, czy posiedzenie sejmu nie będzie dla nich zbyt
ryzykowne, większość ludzi normalnie
wykonywała swoją pracę, tyle że dusząc się w maskach. Gdy emocje już opadną
przyjdzie nam zastanowić się czy skala ograniczeń była adekwatna do zagrożenia.
Górnolotne frazesy o bezcenności życia ludzkiego są fikcją nawet dzisiaj kiedy
cenę takiego życia jak najbardziej się szacuje. To właśnie dlatego kosztowne
terapie na rzadkie schorzenia nie są refundowane z ograniczonej puli wspólnych
zasobów – po prostu w miejsce jednej osoby za te same środki można często
uratować całe tuziny innych.
Prędzej czy później przerwać będziemy musieli letarg
gospodarczy, bo w przeciwnym wypadku pójdziemy z torbami. Paradoksalnie
gospodarka będzie więc odmrażana w chwili gdy nosicieli jest więcej niż na
początku tej histerii. O ile w ogóle coś zyskaliśmy w tej sytuacji to jedynie
czas, bo póki co koronawirus pozostanie z nami. A znając prawa przyrody w
przyszłości będzie cyklicznie mutować powracając w coraz to nowych odsłonach.
Dzięki sensacyjnym statystykom wiemy ile osób umarło z jego powodu – nie wiemy
tylko ile ofiar spowodował chaos w służbie zdrowia związany z fiksacją na tym
punkcie. Możemy też domniemywać negatywnych społecznych konsekwencji jakie
zawsze pociąga za sobą ubożenie ludności – desperacji wykluczonych i
zmarginalizowanych. Niestety nie wszyscy jesteśmy młodzi, piękni i zdolni, ale
wszyscy mamy marzenia. Zwłaszcza że oglądamy je ciągle w telewizji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz