Układ nerwowy naszych przodków którzy nie mieli mózgów, bo
byli jeszcze wodnymi robakami zajmującymi się głównie jedzeniem i trawieniem,
oplatał układ pokarmowy. Między zwierzętami nie dochodziło wtedy do interakcji,
natomiast kwestie przyswajania pokarmu miały dla przetrwania zasadnicze
znaczenie. Dopiero z czasem stworzenia te zaczęły się przemieszczać, aktywnie poszukując pożywienia na ogromnych
złożach osadu organicznego. Aby było to możliwe układ nerwowy musiał się
rozwinąć na tyle, żeby koordynować ich ruchy. Kiedy z padlinożerstwa
wykształciło się drapieżnictwo układy nerwowe musiały już reagować na
informacje o wiele bardziej złożone niż skład przekąski. Dało to początek
kognitywnemu wyścigowi zbrojeń, w którym wygrywał ten kto dzięki lepszemu systemowi
przetwarzania informacji więcej „wiedział”. Właśnie tak wyodrębnił się
ośrodkowy układ nerwowy, wyspecjalizowany w relacjach ze światem zewnętrznym, a
więc mózg.
Pozostałości pierwotnego układu nerwowego kryją się jednak
nadal w naszym brzuchu, a konkretnie w jelitach, które aktywnie komunikują się
z mózgiem wpływając poza naszą świadomością na nasz nastrój i zdolności
poznawcze. Flaki, kiszki, bebechy czy jak je zwał, prowadzą nieustanny dialog z
naszą głową za pomocą sygnałów chemicznych – hormonów, neuroprzekaźników i
metabolitów. 90% serotoniny, nazywanej niekiedy hormonem szczęścia, syntezowane
jest w komórkach jelit! To połączenie działa jednak w obie strony – na przykład
w sytuacjach stresowych mózg dokonuje energetycznej pożyczki w jelitach, hamując
procesy trawienne, co na dłuższą metę może je osłabiać. Wiele decyzji
podejmować musimy intuicyjnie, to znaczy nie w oparciu o namysł (na który brak
czasu) tylko własne odczucia. Intuicja opiera się na bezpośrednim wglądzie w
zakodowane wzorce informacyjne, które nie są dostępne naszej świadomości. W tym
procesie posługujemy się markerami somatycznymi, czyli sygnałami sczytywanymi z
ciała. Jelita „podpowiadają” mózgowi, w którym odczucia trzewne zamieniają się
w stany emocjonalne, motywujące go negatywnie lub pozytywnie.
Należy przy tym pamiętać jak ważną rolę w pracy naszych jelit odgrywa
flora bakteryjna, czyli komórki symbiotyczne o zupełnie nieludzkim pochodzeniu
genetycznym. Od tych bakterii zależy nie tylko nasze trawienie czy odporność –
one wręcz warunkują aktywność naszego mózgu. Substancje wydzielane przez
przyjazne mikroorganizmy są budulcem mielinowych osłonek włókien nerwowych, a
ich udział w barierze jelitowej zapobiega przenikaniu do krwi różnych paskudztw
zaburzających pracę mózgu. Wykazano już powiązanie pomiędzy różnymi
zaburzeniami psychicznymi czy fizycznymi, a nieprawidłową pracą jelit, których
pracę reguluje około 3 kg różnych bakterii. Jeśli potrafią one manipulować
naszym mózgiem tak żeby czerpać z tego korzyści, czy nie to pokazuje w jak złożone
zależności uwikłane jest nasze „ja”? Ciągle niewiele jeszcze o sobie wiemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz