Kiedyś wszystkie owce były ciemne, ale drogą krzyżówek wyhodowano zwierzątka o jasnym runie, bo taka wełna dawała więcej możliwości farbowania, a jak wiadomo człowiek musi wszystko modyfikować. Owca jednak zapomniała, że jej wełniana siostra może być tak pierwotnej maści, natomiast mroczne kolory nauczyła się kojarzyć z drapieżnikami.
Kiedy więc dostrzeże jakieś ciemne stworzenie wpada w nerwowość, ale ostatecznie może się do czarnego odmieńca przyzwyczaić. No a jeśli się przyzwyczai to jej reakcja lękowa na ciemne moce osłabnie. Pojawienie się w pobliżu takiego na przykład dzika nie wzbudzi tak gwałtownych emocji jak niegdyś. A prawdziwy drapieżnik zostanie później dostrzeżony.
No i niestety wskutek udomowienia owieczki boże straciły trochę ze swojej zwinności więc nie uciekają przed drapieżnikami równie szybko jak ich dzicy przodkowie. W dodatku zmniejszyły się niektóre organy ułatwiające szybka ucieczkę takie jak oczy i serce. Mózg skurczył się natomiast o 25%, umieją jednak rozpoznawać gatunki roślin i świetnie orientują się w przestrzeni.
Mówią też, że Bóg jest pasterzem... Dla wielu z nas pasterzem jest kapłan, guru, polityk, psycholog, szef, autorytet czy celebryta. Musimy trzymać się razem i ktoś musi nas prowadzić na zielone pastwiska gdzie nie brak niczego. Gdy zostaniemy sami kompletnie się pogubimy. Chronieni przez psy idziemy za stadem, wierząc w wyższość grupowej mądrości i gwarancję życiodajnego pejzażu.
Osoby spoza naszego kręgu oceniamy zazwyczaj negatywnie ze względu na ich egzotyczne kolory, upodobania czy poglądy. To co obce może przecież być niebezpieczne. Czasami przyzwyczajamy się do inności i uczymy się ją akceptować. Często jest nieszkodliwa a nawet inspirująca, choć może też usypiać naszą czujność modnym kultem egzaltowanej tolerancji. Najstraszniejsze demony przychodzą jednak w ludzkiej skórze lub tkwią w nas samych...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz