Łączna liczba wyświetleń

piątek, 4 sierpnia 2023

W POGONI ZA ROZUMEM


 Homo naledi to kopalny gatunek człowieka odkryty stosunkowo niedawno. Na jego szczątki natrafiono dopiero w 2013 roku w trudno dostępnych jaskiniach na terenie Republiki Południowej Afryki. Zdaniem archeologów wiek skamieniałości mieści się gdzieś w przedziale 236 - 335 tysięcy lat. W tym okresie dumny homo sapiens dopiero wchodził na scenę.

Nowo odkryty gatunek był raczej karłowaty - jego przedstawiciele mierzyli do 150 cm wzrostu przy 45 kg wagi. Budowa jego kończyn wskazuje co prawda na przemieszczanie się w pozycji dwunożnej, ale też dobre przystosowanie do wspinania. Niezbyt imponujący mózg o półlitrowej pojemności wydaje się nie czynić z tej istoty tytana intelektu.

Ujarzmienie ognia, tworzenie narzędzi i sztuki, a wreszcie rytualne pochówki zmarłych, świadczą jednak o zdolnościach do abstrakcyjnej spekulacji. Mózg niewiele większy od szympansiego był już zdolny do naszych najbardziej humanistycznych praktyk. A zatem człowieczeństwo nie jest tylko wynikiem "mocy obliczeniowej"...

Zaawansowane myślenie może być ograniczone do pewnych drobnych układów neuronalnych, czyniąc aspekty strukturalne ważniejszymi od wielkości czyli liczby neuronów i połączeń między nimi. Nie stoi to w sprzeczności z twierdzeniem, że duży mózg może więcej. Po prostu nie ma takiego prostego przełożenia, zwłaszcza gdy rozmiar mózgu przekracza pewną "masę krytyczną". Dajmy na to kobiety mają mniejsze mózgi od mężczyzn... 

Widząc w niezwykłym ludzkim mózgu podstawę naszej adaptacji na ogół zakładamy jego ciągły ewolucyjny wzrost i jest to najzgrabniejszym wyjaśnieniem naszej inteligencji. Większe zdolności kognitywne miały podwyższać sprawność i przeżywalność, dlatego mózgi rosły. Dziwnym zbiegiem okoliczności wzrost ten na przestrzeni kilkuset tysięcy lat nie powodował gwałtownych zmian cywilizacyjnych, natomiast od kiedy takie się zaczęły nasze mózgi nawet zmniejszyły rozmiary...

Czy świadczy to o tym, że cywilizacja nas ogłupia? Pewna intrygująca, aczkolwiek niezbyt szeroko uznawana w kręgach akademickich teoria polskich uczonych - Tadeusza Bielickiego i Konrada Fiałkowskiego - postuluje, iż cała ludzka inteligencja to jedynie przypadek. Według nich prawdziwe przyczyny rozrostu tkanki mózgowej są zgoła inne, a u ich podłoża leżeć mają afrykańskie upały. No cóż, już Arystoteles przypuszczał, że główną funkcją mózgu jest ochładzanie krwi...

Tyle że Polacy przedstawiają tu dosyć ścisłe argumenty. Otóż u człowieka miało dojść do przekonstruowania mózgu w kierunku zwiększenia jego odporności na przegrzanie i to właśnie miało być adaptacyjne. A zdolności artystyczne, matematyczne czy logiczne pojawić się miały niejako przy okazji.

Jak zresztą wszyscy wiemy możliwości naszego umysłu są dużo większe niż wymagałoby tego samo przetrwanie naszego gatunku. Paradoksalnie mogą wręcz prowadzić do planowej bezdzietności, samobójstw i destrukcyjnych nałogów. Czy taki przerost zdolności poznawczych wytłumaczyć możemy odwołując się tylko do doboru naturalnego? 

Hominidy wykorzystały dwunożność do łowiectwa, a to w afrykańskich warunkach klimatycznych prowadzić mogło do śmierci wskutek przegrzania organizmu. Biegowa przewaga jest jedną z przyczyn sukcesu człowieka w świecie zwierząt, bo przemieszczając się na dwóch nogach zużywamy mniej energii. Aby nie paść śmiercią z przegrzania utraciliśmy futro, a zyskaliśmy miliony gruczołów potowych. Mięsnie zyskały więcej wolnokurczliwych włokien, aby kosztem siły zwiększyć wytrzymałość.

Dlatego możemy przebiegnąć truchtem 10-20 kilometrów, a szympans musi się zatrzymać już po przebiegnięciu jednego kilometra. Rozrost mózgu zapewniać miał odpowiedni bufor termiczny co powodowało dalszy nacisk selekcyjny. Konsekwencją miał być rozwój złożonego mózgu z rozbudowanym panelem sterowania umożliwiającym długodystansowy upór. Dodatkowo obniżenie krtani - ułatwiające oddychanie przez usta przy wysiłku - otworzyło możliwości językowe, dzięki którym tak wspaniale się komunikujemy.

I tak oto mieliśmy stać się sapiens. Tyle że mózg "stworzony" do biegania w końcu mógł zaznać błogiego bezruchu. Nasz podkręcony przez energochłonne myślenie metabolizm powoduje choćby odkładanie się tkanki tłuszczowej, której przy braku fizycznej aktywności nie jesteśmy w stanie spalić, więc tyjemy i chorujemy. A wszystko dlatego, że mózg koncentruje się na dostarczaniu sobie nadmiernej energii do nadmiernych rozmyślań, a nie pogoni za jakimś przygłupim bydlęciem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz