Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 21 lipca 2022

EKOLOGIA PRZEMYSŁOWA


 Obserwowany globalny wzrost średnich temperatur przekłada się nie tylko na ostatnio doskwierające nam upały, ale też wiedzie do niekorzystnych zmian środowiskowych, które w nadchodzących latach ograniczać będą rozwój naszej cywilizacji. Susze, pożary i ekstrema pogodowe powoli stają się czymś zwyczajnym. Pomimo tego wielu z nas wciąż sprowadza kwestie klimatyczne do spraw ideologicznych i światopoglądowych, a nawet politycznych. 

Stereotypowy ekolog to wojujący lewak, zachłyśnięty zachodnią modą na wygodny i niegroźny buncik. W rzeczywistości totalitarne lewicowe reżimy ścigając się z gospodarkami kapitalistycznymi niezbyt zwracały uwagę na środowisko naturalne, a kulturowy "ekologizm" narodził się raczej w kręgach hipisowskich, kwestionujących dotychczasowe normy obyczajowe i konsumpcyjne. W sensie ścisłym ekolog nie jest jednak egzaltowanym aktywistą. ale specjalistą badającym zależności między organizmami a ich środowiskiem.

I choć zmiany klimatyczne widać gołym okiem, a wpływ ludzkości na ich intensywność ma solidne uzasadnienie naukowe, zachłanni technofile uparcie sprowadzają "zielone" wizje do miana zagrażającej konsumpcyjnemu dobrobytowi utopii. Obiektywnie na to patrząc jesteśmy wszak w sytuacji najbardziej dla naszego gatunku komfortowej - obecnie na Ziemi egzystuje osiem miliardów ludzi, czyli dwa razy więcej niż jeszcze w roku 1974, a to wszystko wskutek "szkodliwego" rozwoju cywilizacyjnego, zapewniającego szerokim masom - jeśli nie pracę, to przynajmniej żywność i leki.

Przyszłość naszego gatunku wydaje się więc zasadniczo niezagrożona, oczywiście w pewnych ramach czasowych nieuwzględniających nieuniknionych katastrof kosmicznych i tak dalej... Po cholerę więc bić na alarm? Zdaniem niektórych grozi nam co prawda przeludnienie, to znaczy przesycenie ludnością możliwości środowiska, co skutkować by musiało wyczerpaniem jego zasobów, zanieczyszczeniem i radykalnymi zmianami klimatu. Ale co najwyżej zredukowałoby to liczbę homo sapiensów do bardziej stosownej... W końcu kiedyś było nas zaledwie kilka tysięcy, a i tak zdołaliśmy skolonizować całą planetę. Najbardziej boimy się jednak upadku systemu zapewniającego nam konsumpcyjne dobrodziejstwa kapitalizmu...

Wszak w obliczu ogromnych zawirowań społecznych i politycznych takich jak masowe migracje z terenów pustynniejących spodziewać się moglibyśmy tutaj hord nieproduktywnych "barbarzyńców", domagających się równego nam socjalnego statusu. Także w naszej części świata ekstremalne zjawiska pogodowe takie jak powodzie czy huragany generować zaczęłyby ogromne straty gospodarcze i infrastrukturalne. W dodatku nadmierny wzrost temperatur niekorzystnie odbiłby się na rolnictwie, nie tylko poprzez klęski żywiołowe, ale też zmianę stosunków wodnych, degradację gleb, zwiększone występowanie chorób i szkodników oraz rozwój gatunków inwazyjnych.

Pomimo oczywistych szkód jakie wynikną z nadchodzących zmian klimatycznych podstawowym argumentem miłośników węgla i gazów cieplarnianych jest rzekome spowolnienie gospodarki jakie ma wynikać z ochrony klimatu. I rzeczywiście patrząc z perspektywy krajów "rozwijających się" - to znaczy goniących Zachód w produkcji i konsumpcji - gadanie o zrównoważonym rozwoju przez inicjatorów rewolucji przemysłowej i posiadaczy kapitału wydaje się ograniczaniem konkurencyjności słabszych gospodarek. Co więcej również rozwinięty Zachód - wbrew ekologicznej retoryce - niechętnie się ogranicza. Czemu więc, znając potencjalne skutki obecnej polityki, wciąż uparcie ją kontynuujemy?

Nasze mózgi, choć zdolne do przewidywania i planowania przyszłości, są jedynie narzędziami adaptacyjnymi umożliwiającymi nam osiąganie doraźnych celów związanych z doborem naturalnym, a nie urzeczywistnianiem jakiegoś idealnego dla całej ludzkości rozwiązania. Innymi słowy dążymy do maksymalizacji ewolucyjnych korzyści opierając się na instynktownych programach nawet jeśli są one niedostosowane do współczesnych realiów. Trudno nie działać we własnym interesie, działamy więc na rzecz najbliższej przyszłości, tak aby osiągnąć przewagę adaptacyjną, co czyni odległą przyszłość ludzkości zbyt abstrakcyjną by się nią zawczasu przejmować. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz