Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 6 lipca 2021

STREFA TAJEMNIC


Od zarania dziejów ludzie snuli różne metafizyczne domysły, ponieważ nie wiedzieli czym jest i jak oddziałuje ze sobą materia z której są zbudowani. Z czasem jednak zaczęli rozumieć, że materią i energią kierują ściśle określone prawa, które można przekładać na wzorce matematyczne. Poszukiwania takich wzorców dały początek fizyce.

Po odkryciach Newtona świat wydawał się rządzony deterministyczną mechaniką, w której stan każdego układu fizycznego wynikał ze stanu wcześniejszego i powodował późniejszy. Innymi słowy matematyka Wszechświata determinowała tylko jedno możliwe rozwiązanie. Gdyby tak było, nie tylko skazani bylibyśmy na własne przeznaczenie, ale też pozbawieni wolnej woli. Ostatecznie nasze mózgi składają się z atomów, a te podlegając prawom deterministycznej mechaniki musiałyby zachowywać się w określony sposób... 

Lecz im więcej dowiadywaliśmy się właśnie o atomach i składających się na nie cząstkach elementarnych, a także najmniejszych porcjach wielkości fizycznych (kwantach) tym fizyka stawała się mniej przewidywalna. Materia ani energia (które w zasadzie okazały się tym samym) nie mają charakteru ciągłego - składają się z małych "pikseli", a te w zależności od sytuacji przejawiają właściwości falowe lub korpuskularne.

Wiąże się z tym kontrowersyjne pojęcie kolapsu funkcji falowej czyli redukcji stanu kwantowego z powodu pomiaru. A to otwiera drogę do ezoterycznych spekulacji o rozgałęziającej się rzeczywistości czy kwantowym podłożu świadomości. Choć wyjaśnienie paradoksu obserwatora może być dużo bardziej prozaiczne i opierać się na jakichś ukrytych parametrach, nie można wykluczyć, że mózg wykorzystuje w swojej aktywności efekty kwantowe, skoro dość dobrze udokumentowano ich biologiczne zastosowania w fotosyntezie czy nawigacji u ptaków, a nawet... percepcji zapachów.


Superpozycja przyczynia się do szybszego transportu energii po kompleksie fotosyntetycznym - natura potrafi wykorzystać aż 98% fotonów padających na powierzchnię deklasując wszystkie ogniwa fotowoltaiczne stworzone przez człowieka. Kwazicząstka przenosząca energię słoneczną może przeskanować wszystkie trasy wiodące do centrum reakcji fotosyntetycznych i "wybrać" tę najbardziej optymalną. 

Gdy światło trafia w światłoczułe białko siatkówki ptasiego oka wytrąca z molekuły elektron i przerzuca go do drugiej, położonej najbliżej, łącząc się z nią chwilowo splątaniem kwantowym, a wtedy pole magnetyczne wpływa na położenie względem siebie spinów elektronów zmieniając właściwości chemiczne cząsteczek - zmiany chemiczne w różnych częściach oka ptak wykorzystuje do orientacji w przestrzeni. Taki biologiczny kompas potrafi utrzymać subtelne stany kwantowe dłużej niż najlepsza stworzona przez nas aparatura. 

Wewnętrzne drgania cząsteczki odpowiadają za jej zapach co może mieć związek z tunelowaniem elektronów - zapachy o tej samej strukturze mogą drgać w różnych częstotliwościach co pozwala nosom odróżniać cząsteczki o bardzo podobnym kształcie. Wydawać by się mogło dziwne gdyby natura nie skorzystała z możliwości wykładniczo wzmocnionego kwantowego przetwarzania informacji. Świętym Graalem teoretycznej inżynierii informatycznej jest w końcu komputer kwantowy na którym można jednocześnie przeprowadzać kilka etapów obliczeń. A z reguły gdy teoria przewiduje jakąś możliwość natura wydaje się już z niej korzystać. Więc może na zachowanie neuronów mogą w jakiś sposób wpływać procesy kwantowe?


Nawet jeżeli powiążemy świadomość z wzorcami informacyjnymi w mózgu do dzisiaj nie wiemy w jaki sposób zachowanie ukierunkowane na osiąganie celów wyłoniło się z bezwładnego tańca atomów i cząstek które zupełnie nie troszczą się o cele, a to przecież pytanie o samą biogenezę. Jakimś cudem umysły wiążą się z materią uzyskując nad nią przyczynową przewagę. Ponadto żywy system sam kontroluje własną organizację. Wyłonienie się  zorganizowanego zarządzania z chaosu molekularnego ciężko wyjaśnić na gruncie samej chemii - niezbędne są do do tego operacje logiczne które oderwane od życia nie miałyby żadnego znaczenia.

Zastosowanie kosztownego sprzętu, wymyślnych procedur i systemów stabilizujących laboratoryjne środowisko, a przede wszystkim uparte ingerowanie w procesy chemiczne, jak dotąd pozwoliło naukowcom zsyntetyzować tylko kilka związków organicznych, co w żaden sposób nie wyjaśnia jak z pierwotnego bulionu chemicznego spontanicznie powstały rozbudowujące się złożoności - jedyne takie autokatalityczne cykle chemiczne występują w organizmach żywych. Czy więc geneza życia i jego kodu matematycznego ma charakter przedbiologiczny i szukać jej trzeba w jakichś głębszych, być może jeszcze nam nieznanych odmętach fizyki?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz